Jest to praca Emilki z Cruzhobby. Gorąco zachęcam do zaglądnięcia do bloga. Tę płacheć dziewczyna wyczarowała w jedno przedpołudnie. Dla mnie szok! Nie powiem, w jeden wieczór też wyczarowałam takie tam coś.
Ale jak ma się orzeszek do słonia? Niezauważalnie wręcz.
Co poza tym? Niewymownie jakoś i wagowo-pogodowo. Jak w jednym tygodniu deszcze, to w drugim temperatury powyżej 38 st. C. Tak dobrze, a tak niedobrze. Dziś jest dobrze, a nawet lepiej. Nocki od dwóch w tył znów znośne. Pod kołdrą można spać. Otwarte okno wystarczy. Zwierz nie przychodzi i nie pozostawia zapachowych smug. W ogródku wszystko rośnie, najbujniej chwasty. Można oddychać i nawet zmęczenia brak. Robótkowo zastój. Po intensywnych pracach tajemnych, relaksik, a tu już o kartkach na końce roków szkolnych czas pomyśleć i może znów do igły wrócić?! Póki co narzutą u Emilki zachwycam się.
Pozdrawiam radośnie i optymistycznie!
Ooo tak, jest się czym zachwycać :) Patchworki są śliczne, ale ileż to cięcia, szycia itd, zupełnie poza moim zasięgiem ;)
OdpowiedzUsuńOrzeszkiem jestem równie zachwycona :)
Pozdrowienia cieplutkie ślę!
"takie tam coś" ma w sobie bardzo dużo uroku!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna narzuta, ale ja zawsze ubóstwiam wszystko co małe, więc Twoje cudo jest rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuńNarzuta piękna - fakt! Jednak to Twoje maleństwo robi wrażenie z uwagi na nie banalny wzór!
OdpowiedzUsuńUleńko - i słoniowi, i mrówce jest na tym świecie miejsce:))
OdpowiedzUsuńCudna ta Twoja różana "mróweczka".
Pozdrawiam
no wyczarowałaś urocze cudeńko, przyciąga uwagę. Dziękuję za miłe słowa, ale poczekajmy na finał narzutowy, może jeszcze nie ma się czym zachwycać?...
OdpowiedzUsuń