Witam cieplutko, choć dziś bezsłonecznie, mgielnie, wilgotno i szaro. Jak w tytule - zakochana w czerwieni jestem. Ja. Odkryłam, nowy kolor. Co prawda w palecie nici DMC jest on od daaaaawna. Dla mnie to odkrycie sezonu i miłość nadziemska. Od teraz cała moja zima będzie w tym cudzie czerwiennym. Odkryłam go przypadkowo. W trakcie pracy milusiej dla oka....
Czyż nie jest to cuuudne? Kawałek kiecki, ale jakiż słodko-drapieżny. Prześwity są. Co tam jednak. Od zawsze na "14 pracowałam dwoma nitkami i nie mam zamiaru tego zmieniać.
I niteczka. Niby ona żurawinka. Dla mnie czerwień najzacniejsza! Boska nieziemsko... (świeżo po "Ani z Zielonego Wzgórza" raz enty jestem, stąd te egzaltacje)...
Dla porównania najpopularniejsze "zimowe" czerwienie. Oczywiście okiem kamery przekłamane:
To w pęczusiu jeszcze to oczywiście najbardziej krwista czerwień o numerku 321. Moja żurawinka blado wypada wśród tych soczystości, ale zostanę jej wierna, gdyż mnie omamiła i zaczarowała. W ogóle szalenie gustuję w kolorach 37.. i przede wszystkim 38.. z palety DMC.
Sama praca hafciarska fragmentem prezentowana to frajda i przyjemność. Miła zabawa...
Pozdrawiam wdzięcznie, radośnie i cieplutko!
Zawiana princessa nadal w odlocie.
"Zawiało" pannę szalenie, ale i tak wdzięcznie dziękuję za wszystkie komentarze!