Tego życzę z całego serca wszystkim wokół. I niech się spełni.
... To tak tytułem wstępu... dawno mnie tu nie było. Wszędzie w zasadzie mnie nie było; taki dziwny czas. Mam nadzieję to poprawić. Czy się uda, zobaczymy. Nie czynię żadnych podsumowań, żadnych postanowień również nie czynię. Biorę co jest i nie grymaszę. Ciesze się z tego, co otrzymuję i oby tak pozostało. Rodzina nam się o dwa Dziady wzbogaciła. To już bilans jest na plus. Niewiele tworzyłam. Praktycznie nic. Dziecię moje dla odmiany popadło i wpadło po uszy w szydełko. Od kilku dobrych miesięcy każdą wolną chwilę poświęca na szydełkowy relaks. Podziwiam, zwłaszcza tempo pracy!
I tym się chwalić będę - dzieckiem i Jej wytworami - jako wejściówka na nowy rok... Takie maluszki powstają:
Te małe jeżyki robi w kilka ledwie godzin; 3-4. Bratu sobie zażyczył dla koleżanek jako prezenty świąteczne...
Mój misiaty ulubieniec.
Świeżak. Mamgo. Nie wiem tylko czemu zielone jako szare występuje.
Jesienno-zimowy żółwik z bita śmietanką... Jest tych stworków większych i mniejszych dużo. Kilka udało się spieniężyć. Głownie jednak to forma relaksu.
Nasze koteły dwa z czasów, kiedy się jeszcze do małego pudełka wespół mieściły. Ryszard i Julian.
Pozdrawiam cieplutko.