wtorek, 13 października 2015

W zagajniku nieopodal...

Za oknem u nas nadal gości lato. Temperatury powyżej 20 st.C. Noce przy otwartych oknach. Zieleń kusi i mami. Zatem wbrew datom w kalendarzu pokazuję soczysty, zielony świat...
Wciąż dość nieufnie podchodzę do czerwieni. To jeden z bardziej lubianych kolorów, ale w hafcie napawa mnie lękiem...
Obrazek gabarytowo należy do tych mniejszych. Wyszywało się cudownie. Jak większość perminów. W rowerowym, zagajnikowym komplecie jest jeszcze jeden cudel i dodatkowo dwa inne o podobnym schemacie budowy... Strasznie zagmatwałam, jak co niektórzy przed kamerami...
Powolutku i delikatnie zaczynam realizować swe hafciarskie marzenia. Nieustannie zakochana jestem w starszych perminach, projektach sprzed kilku lat (7-8?!)...
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, spokojnego tygodnia.

8 komentarzy:

  1. Ladny :)
    Zazdroszcze tej pogody... u mnie zimnica straszna, az sie wychodzic nie chce....
    Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Obrazek - zachwycający!

    U mne tez nadal lato - temperaturowo, bo z powodu suszy, kolory raczej jesienne.
    Pozdrawiam,
    Motylek

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna scenka. Perminki mają swój niezmienny urok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Urokliwy...ten welocyped ukwiecony :)
    Aż...się cieplejszych dni zachciało ;)
    Usciski Kochana...i bocz się za długo,na tę nieszczęsną czerwień ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Perminki mają swój czar :-) i słusznie Ulciu, że realizujesz pomalutku swoje marzenia hafciarskie :-) rozumiem, że jeszcze trzy podobne w budowie będą :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiekny,uwielbiam Perminki ,malenkie i urokliwe bardzo.Cudo stworzylas.
    Poz.Dana

    OdpowiedzUsuń