wtorek, 24 maja 2011

W przerwie

Miedzy jednym deszczem a drugim wybraliśmy się na maleńką wycieczkę. Zawinięci wodą, nad wodę oczywiście. Na przystanie, tuż za miedzą. Piękne widoki. Zapachy z dzieciństwa. Z nizin środkoworodzimych pochodzę, ale zapach wodorostów, rozkładu rzecznego z dzieciństwem silnie się kojarzy. To i wiadomo, większości bliskie wspomnienie jest. I statki zacumowane oglądać lubię, pasjami. Wszelkiej maści. Nawet łódeczka rybacka zachwyty wywołuje. To z kolei pierwsza wyprawa z Tatem nad morze. Tylko my we dwóch. Uczyłam się wtedy pisać swoje imię, na kartkach do Mamy i maluśkiego brata. I stare molo i nieczynne nabrzeża i coś co było, służyło, a teraz tylko w rozpadzie jest. Stare może nie pobudza wyobraźni. Ono wielbione jest nad świat. Godzinami mogę chłonąć i wciąż jest mało... Woda:






A maszty żaglowców i przestrzenie wodne mrowienie wywołują. Choć żegluga to zjawisko obce i nieznane. A wszystko to takie jakby w chwili zatrzymane, spowolnione. Pewnie swoim rytmem toczy się i jest, by oczy koić...

4 komentarze:

  1. Z obrazami i zapachami dzieciństwa dyskutować się nie da.Dobro, którego nikt nam nie odbierze!

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzenia i wspomnienia to jedne z najcenniejszych rzeczy :)
    Pozdrawiam. Emade76

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach , te cudowne wspomnienia z dzieciństwa .....to coś naprawdę wspaniałego.Często do nich wracam.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  4. Świat lat dziecinnych na zawsze zostanie, piękny i dobry, jak pierwsze kochanie! :-)))

    OdpowiedzUsuń