Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Vervaco. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Vervaco. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 lipca 2020

Obrazek dla małego chłopca.

Witam najserdeczniej.
Lato w pełni. Słonko nie żałuje sobie. U nas na wsi skwar. 
Pandemia raz popuszcza, raz o sobie przypomina. 
Tak czy inaczej, pewnych rzeczy nie można odkładać w nieskończoność.
I tak, oto uroczystości chrztu świętego młodego człowieka planowane na marzec, 
odbyły się dopiero w lipcu.  
Na tę okoliczność ciotka (przez siostrzeńca teścia babkę...) przygotowała obrazek.
Doskonale znany projekt Vervaco.
Niestety dopiero po oramkowaniu i wręczeniu zauważyłam kilka błędów.
Zwyczajowo będę marudzić. 
Napis za toporny, cyferki w cały świat. 
Niby się podobało. Co jednak obdarowani mieli powiedzieć. 
Zwłaszcza główny zainteresowany, siedmiomiesięczny roześmiany bobas.
Chciałam, by było wyraźnie i czytelnie. Niestety bez okularów nie widzę, w okularach różnie. 
Przymiarki czyniłam w tych najsłabszych, to się i nie dopatrzyłam...
Cóż ślepemu po okularach...
Pozdrawiam najcieplej.
Życzę samego dobra i tylko trafnych widzeń...

piątek, 17 kwietnia 2020

Próby działania

Witam najserdeczniej. 
Pisania będzie mało.  Nastrój strasznie chybotliwy, bardziej ku dołowi. 
Mało cieszy, wszystko smuci. Wyszywam. Idzie dość topornie. 
Zabrakło nitki. Muszę się zebrać, by zamówić, poczekać na dostawę. To potrwa. 
W głowie kolorowe pomysły. Może one poprawią samopoczucie. 
Nie pozwolą zaakceptować stagnacji...
I chyba już wszystko jasne i wiadome...
Metryczka będzie. Uroczystości chwilowo odwołane, zatem i pośpiechu nie ma.
Nie lubię wyszywać w ciszy. Ostatnio dodatkowo cisza ukochana dusi mnie i straszy. 
Zatem nitek "pleceniu" towarzyszą książki odsłuchane i publicystyka z internetu. 
Odkryłam onetowskie rozmowy. Zachwyciłam się kilkoma osobami. 
Ogromna przyjemność i jeszcze jako bonus widoki stolicy zza samochodowego okna. 
Moje ulice, moje wspomnienia. Cymes.

Pozdrawiam cieplutko.
Życzę duuuuużo zdrowia i cierpliwości.

sobota, 25 sierpnia 2018

Czy te oka mogą kłamać...

Witam cieplutko...  Kłamać zdecydowanie te oka chyba nie. Czy straszyć? Pewnie też nie. Hipnotyzować? Tak! O, jak najbardziej tak! Dogłębnie, zniewalająco, fascynująco! Tak!
Przyznam, że jestem zauroczona tym projektem. Wszystko mi się w nim podoba. Tematyka. Kolorystyka, nitek ciągłe plątanie i zamieszanie... I te oczy... Magnetyczne, czarowne, urzekające....
Na chwilkę latynoska calavera; no niech będzie, szczerbaty wyślepiony pirat wyliniały...
Czyż nie jest uroczy, słodko-przesłodki i urokliwy. Do tego jednak zabawny?!... Być może mam lekko wypaczone poczucie humoru i estetyki. Wracajmy zatem do oków...
  Przed nami kolejna fala upałów (marne 36-37st.C). Mam nadzieję, iż ostatnia już w tym roku. Podobnie jak ostatni tydzień wakacji. Tegoroczne minęły ekspresowo. Oby były zapowiedzią dobrego, owocnego roku...
Pozdrawiam słonecznie, wciąż wakacyjnie...

poniedziałek, 23 lipca 2018

Powstaje straszydło...

Witam cieplutko. Dziś nieco deszczowo, ale niestety i bardzo, baaaardzo parno. Takie to lato tutejsze...  Wdzięcznie dziękuję za tyle słów pochlebnych. Papug poczerwieniał jeszcze bardziej... Dziś fragmenty kolejnej pracy. Cuuud kolory. Dla mnie najpiękniejsze połączenia świata. Kocham szarości i brązy, a brązy z niebieskościami pomieszane to już absolutna mamlazja.
Dzikie to, zwichrowane, szalone, nieposkromione. wydaje się - interesujące...

Pozdrawiam słonecznie. 
Życzę dobrego, roześmianego tygodnia.

piątek, 20 lipca 2018

Papuga ogniście kolorowa

Witam letnio, gorąco i parno wciąż niezmiennie. Pięknie dziękuję za tyle miłych, przychylnych komentarzy pod poprzednim postem. Dziś dla odmiany po delikatnych niebieskościach ostra feeria barw. Ukończona praca. Dotychczas pokazywałam fragmenty. Dziś w pełnej już odsłonie ta - dam... papuga z firmy Vervaco. Elektryzujące są kolory i oko. Groźne, wrogie, mówi wyraźnie - może nawet nie patrz!... E tam, patrzeć można.
Dzisiejsza prezentacja przeciętna. Nie mam pomysłu na ciekawe aranżowanie zdjęć. Trudno. Papuga leży i czeka od tak dawna, że niech się w końcu sobą nacieszy... skrzywieniec jeden grymaśny...
Pozdrawiam słonecznie, 
życzę dobrego, pogodnego, słonecznego weekendu.

wtorek, 26 czerwca 2018

To samo, ale jakby więcej...

Witam cieplutko, wakacyjnie, energetycznie. Się krzyżykuje nadal i wciąż. Za chwilkę nastąpi przymusowa malusia przerwa. Konieczność dziecko przygotować i spakować na dłuuuuuuugie wojaże. Potem już tylko nitki i igiełka (młodsze  dzięcię z nadgorliwością nie będzie matce przeszkadzać).
Powiększyło się...:
Te same nudne ujęcia, ale....
Pozdrawiam słonecznie i życzę dobrego tygodnia.

czwartek, 21 czerwca 2018

Magiczna moc koloru...

Witam słonecznie i nadal tropikalnie. Wdzięcznie dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem. Kocur ma się dobrze, acz usilnie szuka towarzystwa. Dałam się namówić, dałam się przekonać. Oczywiście córce. I przepadłam. Nie potrafię oderwać się od nowego projektu. Zauroczyło mnie, zafiksowało. Omamiło.
W dwa popołudnia powstało tyle nowego...
Krzyżykuje się fantastycznie. Czy to urok koloru, czy inna magia? Szkoda mi czasu na codzienne drobnostki. Najchętniej wzięłabym urlop, wyprawiła Rodzinkę na wakacje i nie przestawała haftować...
A propos wakacji. Na naszej wsi one już od jutrzejszego popołudnia. Cały ten tydzień cała moja dwójka ma tylko pół dnia w szkole. To czas egzaminów końcowych. Córka w liceum pisała. Syn w gimnazjum oddawał projekty. Oceny już znamy. Jest dobrze, a nawet bardzo. Zakończyliśmy ten rok na wysokich A. ... Myśmy, gdyż ja robiłam za sierżanta i przypominacza. Chyba też zasłużyłam na wakacje. W poniedziałek ponaklejam kartki w pokojach przypominające o wakacyjnych pracach i błogo oddam się wyszywankom. Pod wiatrakiem upały są mniej męczące....
Pozdrawiam radośnie i wracam do xxx.

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Magiczne oko kocura - finisz.

Witam upalnie. Gorąco i nieznośnie do normalnego funkcjonowania. Pięknie dziękuję za słowo pochwalne dla Mikołaja. Się chłopak ucieszył. Dziś finisz cud kociaka. Robiony w ubiegłym roku. W ferworze przeprowadzkowym tak skrzętnie spakowany, że blisko rok potrzebował, by się odnaleźć i pozwolić dokończyć (ledwie marne ze 30 xxx). Diabli ogonem nakryli. Córka monitowała, prosiła, błagała. Jej on to. Upragniony, wyczekiwany, wymarzony. I jest. W detalach.
Nieskromnie powiem - piękny jest. Fantastyczny projekt. Doskonale znany, ale teraz mam go i ja. Magiczne oko kocura. I ta dostojność, niedostępność, czar i tajemnica...
Tajemnicą nie jest pomięta kanwa. Się wzięła i zbiesiła. Moczona, prasowana. Co zrobić? Nie lubię! Ma być idealnie. Na krzywe krzyżyki jestem w stanie przymknąć oko. Na niedoprasowaną, podmiętą kanwę już nie! Radźcie!
Pozdrawiam gorąco. Życzę samych dobrych dni
Wracam pod wiatrak!

piątek, 27 stycznia 2017

Szarości - odsłona 3

Witam cieplutko i natychmiast prostuję - wszelkie możliwe szarości z bielą i czernią. Czy to jednak nie bazy dla szarego! Obrazek niemal na ukończeniu. Już bez tajemnic.
Czy trzeba pokazywać więcej, by wiedzieć? Najcudowniejszy świata zwierz. Oczywiście pokażę. Dla przyzwoitości i pełnego oglądu, choć nie w pełnej krasie.
Zakochałam się w tym obrazku lata temu. Teraz prawie mam. Zostało jeszcze oczko. Wisienka na torcie. Tę świadomie zostawiłam na sam koniec. Gigantyczna dawka przyjemności!
W pracy co prawda masa baboli. Robiona niemal ćmą. Nie wiem czemu, tak mi było najmilej, najchętniej. Wtulić się w kącik, poopierać, załączyć lampę nastrojową i iksić na ślepaka.
Mimo wszystko, dla mnie cudność kocur, miauuuuu...
Na koniec pytanie techniczne dotyczące zagięć, załamań i ogólnie śladów po tamborku. U mnie był to paluch, niemniej zostały załamania. Mimo zmoczenia i wyprasowania nie uległy. Czy wrzucić w moczenie dłuższe i niech się stanie cud?!

Pięknie dziękuję za tyle serdeczności, jakie od Was dostaję. 
To nie tylko miłe, ale przede wszystkim ważne. Takie koło napędowe...
Pozdrawiam cieplutko i życzę samych dobrych chwil.

wtorek, 10 stycznia 2017

Szarości - odsłona 2

Witam cieplutko, lekko śnieżnie i baaaardzo słonecznie. Haft mnie pochłonął. Jakież to miłe a jednocześnie frustrujące uczucie, kiedy szkoda każdej chwili na życie, na działania inne niż haft. Niechby świat na moment (nieco dłuższy) zniknął był, a pozostały tylko kanwa, nitki i radość tworzenia. Niestety. Życie. Ledwie się człowiek rozłoży z całym swym umiłowanym majdanem, już głosy, piski, prośby i konieczności. Co robić, konieczność zatem "zezuć" z siebie dzieło twórcze i chwile miłe z nim związane i w prozę się zatopić.
Od tego zatapiania niewiele przybyło. Nadal szaro niczym w dziurze jakiej, tudzież.... , acz widać, widać...
Na sekundkę nawiążę jeszcze tylko do dookreślenia znaczenia "obrazki większe". Dla mnie większe oznacza pracę nie większą niż jakieś 120 na 120 dziurek, zabudowane nie więcej niż w 2/3, wchodzimy bowiem w kolos... Raz jeden tylko w życiu czyniłam obrazek od kratki do kratki zakrzyżykowany. W naturze wyszło jakieś 10x15 cm na kanwie '14 - czyli maluch. Co do maluchów natomiast, to właśnie się do jednego zbieram. W szarościach będzie konieczna przerwa. Maluch docelowo na kartkę ma zawędrować. Nie wiem czy się uda. Jakoś u mnie haft nie gra w jednym zespole z papierem...
Pozdrawiam serdecznie,
wdzięcznie dziękuję za odwiedziny, komentarze, 
myślą się dzielenie...

czwartek, 19 listopada 2015

Mikołajek od Vervaco

Witam serdecznie i bardzo ciepło. Za oknem +18 st.C. Czy to na pewno druga połowa listopada? Będący wciąż w tematyce świątecznej, pragnę zaprezentować imć pana Mikołaja. Sympatyczny on, milusi, pampaśny taki i bardzo świątecznie a propos...
Słodziak, jak widać. Niestety wciąż osobie mej bardzo nie po drodze z drobną kanwą. Efekty widać. Krzyżyki wczorajsze silnie tudzież halnym podwiane. Nie jestem zadowolona... 
Będzie to malusia poduszeczka - zawieszeczka na choinkę oczywiście...
Mikołów jest jeszcze trzech plus inne gadżety... się może przeproszę i skuszę...
Pozdrawiam cieplutko i wdzięcznie, życząc samego dobrego i spokojnego...

czwartek, 6 sierpnia 2015

Vervaco ślubne

Haft doskonale znany. Piękna para młodych ludzi. Obrazek też piękny. Prosty, nieskomplikowany. Jednak, lekko mi z nim pod górkę. Szczęśliwie do wyszycia nie na wczoraj. Termin zmienił się z zaprzeszłego na zimowy. Oby ten przyszły, spokojny, chłodny czas okazał się wybawieniem. W ciągu minionego miesiąca powstało ledwie tyle...:
Ostatni raz siatkę na kanwie rysowałam dobrych kilka lat temu. Może przez nią tak opornie idzie... Wszystko jest nie tak. Kanwa niby prosta, a okazuje się być krzywa. Nici sprawdzone, od lat te same, nagle burmuszą się i mechacą. Igły się łamią. Nie pamiętam, kiedy, czy w ogóle kiedyś, miałam już taki przypadek, że siłą niemal wbijałam się w kanwę, a ona broniła się i uciekała, całkiem jakby ze złym było do czynienia. A dla przemiłych to ludzi, z radością szykowane materiały. Nie wierzę w gusła, jednak... ki czart się zaplatał...? Idę zmagać się dalej...
Pozdrawiam cieplutko acz nie upalnie

środa, 17 czerwca 2015

Pamiątka ślubna finisz

Zrobione, podarowane. Może się spodoba. Zdjęcia fatalne. "Poszło" jednak tyle szyb, pechowo, bardzo pechowo, że  zrezygnowałam z sesji. Chciałam tylko zapakował i odłożyć w bezpieczne miejsce. Mąż był zachwycony. Oto to...
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie

piątek, 29 maja 2015

Pamiątka ślubna I (1)

Obrazek ten jest doskonale znany. Połowa zrobiona. haftowanie miłe i przyjemne.:
U nas 32 st.C w dalszym ciągu. Wiosna pomyliła się z latem. Żar już męczący. Kto złakniony, niechaj bierze tego ciepła dla siebie!
Pozdrawiam radośnie i życzę dobrego, spokojnego weekendu