czwartek, 15 maja 2014

Robin hamerykański

zwany też drozdem wędrownym, jednak wędrowny to on całkiem nie jest, ot Robin i już. Zamieszkał sobie w sąsiedztwie. Bliskim bardzo. Z jednej strony i drugiej chałupy. Jedno gniazdo na widoku ludzkim całkowicie odsłonięte:
Robinowa zaszalała. Kilka dni obserwowaliśmy jak powiększają się przyszłe latorośle:
Po tym błękicie z turkusem Synuś natychmiast rozpoznał któż to nas uraczył
Porządnie duże ptaszysko. Dostojne, czujne, troskliwe.
Niestety zaczęły padać deszcze obfite. Gniazdo było na pełnym widoku. Właściwie nie do ochrony przed ulewą. Jaja już wielkości przepiórczych, woda z nieba niczym z cebra. Widać Robiny potrafią tak duże jaja w dziobach przenieść. Przeniosły, gdzieś pod liście do nowego gniazda. Słyszymy, nie widzimy. Robinowa kręci sie w poszukiwaniu żywności. Ale z drugiej strony chałupy, tuż przed oknem z synkowego pokoju, dokładnie na wysokości Jego oczu w tujach druga rodzinka zamieszkała. Obserwujemy ją ciekawsko. Tam też gromadka maluśkich jajeczek w turkusie. Mikre to i nieufne. Od ludzi schowane, acz nie od nas. Cudne obserwacje. Już są na świecie nowe ptaszorki. Pierwsze były takie:
Cztery są. Jazgoczą niemiłosiernie. W gnieździe się już nie mieszczą. Pierza dostały. Matka wciąż je chroni przed deszczem i wiatrem. Siedzi im na głowach. Przedni widok. Cudne takie, szyjczyny wyciągnięte, dzioby rozwarte, ciągle głodne...
 Robinkowa na wystawie
 
I na koniec moje gniazdko prywatne...
Pozdrawiam cieplutko

11 komentarzy:

  1. Och! Jak bardzo Ci zazdroszczę tego widoku! Ptaszki są cudowne i mają takie przepiękne turkusowe jajeczka :) Prawie jak od naszej Karoliny, tylko bardziej intensywne :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolor jaj obłędny! Możliwość podglądania ptaszków fascynująca :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudna lekcja ornitologii. Jajeczka jak nasze świąteczne pisanki. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie nam pokazałaś te ptasie rodzinki! a jajeczka jak malowane!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zdjęcia zrobiłaś! Gratuluję i zazdroszczę okropniście możliwości takich obserwacji ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ulcia cudnie pokazał ptasią rodzinkę. A jajeczka jakby żywcem ze stołu wielkanocnego. Czekam na kolejną fotolerację :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Niewiarygodnie, jak Ci się udało podejść do gniazda! :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie cudne jaja! Piękne zdjęcia!!! Ma ptaszyna do Ciebie zaufanie, skoro się tak blisko osiedliła;))) Prywatne gniazdo równie śliczniuchne! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Radość, miłość, troskliwość i czułość do tego samego lgnie :)
    Cud nad cudem - jedno i drugie gniazdko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Relacja jak u p. Kruszewicza, zaiste. Dziobasy cudne żółte rozkrzyczane, łebki pierzaste wielkie już. Niesamowite że jeszcze z gniazdka nie powypadały.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jajeczka w moim ulubionym kolorze :) Świetne zdjęcia!!
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń