wtorek, 12 stycznia 2021

Ogony i ogonki

"A co tam, wchodzę w to! Może nie o ogony chodzi, nawet nie o ogonki, a o mobilizację w działaniu i pisaniu".  Tak rozpoczęłam ( i zakończyłam ) wpis odpowiedziowy u Meri. Wchodzę w co? W grupę wsparcia przez zabawę, we wspólne przełamywanie swoich niechęci, niemocy, niechcenia mi się teraz, w zamykanie spraw otwartych, układanie swego hobbistycznego światka. Wiadomo, w grupie zawsze raźniej i jakby siły więcej. 

Strasznie sobie pozwalam na popadanie w niebyty i jeszcze straszniej mnie to depresjonuje. Nie lubię. Ogoniastych gigantów nie mam, kilku marnot szukać nie będę. Pewnie wyparłam, zagrzebałam głęboko w jakieś pudła, gdzieś tam i zdecydowanie dobrze mi z tym. Inna sprawa, że niejednokrotnie w tak zwanym międzyczasie gust i upodobanie się mnie zmieniło. Przypadkiem znajduję, patrzę z prawa, patrzę z lewa i intensywnie się zastanawiam, co mnie kiedyś tam skłoniło do chęci popełnienia dzieła owego... Gorzej nawet jest. Oglądam sobie i przeglądam zasoby dość zasobne wzorów i wzorków, do których wzdychałam niejednokrotnie wszelkimi możliwymi achami i ochami i co?! I żaden dreszczykiem mię nie omamia. Mało, że nic na plus, to czasem nawet lekkie gustu wzburzenie powoduje. 

Nie powoduje poniższe - stare i nowe. Za to się biorę, to pod ręką. Jedne świeżakiem tchnie, drugie dopiero ogonuś malusi zaczyna wykluwać.

Wracam do najstarszych swych wzorów. Do klasyki hafciarskiej, do pierwotnych swych marzeń i pragnień. Zauważyłam jedną jeszcze prawidłowość. Dorosłam wreszcie, by nie rzucać się na cUś, tylko pod rozwagę wziąć kilka stałych. Co z tym zrobię po zrobieniu? Gdzie powieszę; czy pasuje czy też nie. Nie dotyczy to kartek. Te nie muszą mieć przeznaczenia. Chomikuję z rozkoszą, nie lubię się rozstawać. Pomysły nie zawsze chętne do podzielenie się są.  

Od lat operuję jedynie miedzy krzyżykami a kartkami. Inne techniki albo odłożone w kąt, albo też nie jestem nimi zainteresowana (już?). Robię skokami. Czasem więcej, czasem mniej, czasem w ogóle. Po drodze wyszukuję dziesiątki wykrętów i usprawiedliwień. Chcieć chcę i robienie sprawia przyjemność, tylko wystarczy byle zapatrzenie, zadumanie, zatrzymanie, by leniuch wskoczył na grzbiet. A to już nie cieszy. Z wiekiem nawet coraz bardziej męczy. Te porozkładane koszyczki, pudełka, wzory przekładane z miejsca w drugie miejsce, gubienie, znajdowanie. Ciągłe ściganie się z nitkami, szukanie i nie odnajdywanie. Palpit wątroby  następuje przy kolejnych przeszukaniach szuflad, półek, pudeł, zakamarków i pokoi. Rzecz bowiem w tym, że nie należy pracy schować, a jedynie odłożyć w bezpieczne miejsce.Tak, by przestrzeni nie zagracać, w oczy nie kłóć i mieć pod ręką, na wypadek w razie gdyby wena zechciała się rozgościć. U mnie niestety zapamiętywanie ma krótkie nóżki. Najczęściej zatem - dla świętego spokoju i zdrowia zachowania, by i broń Panie się nie zniechęcić - zostaje się do sklepu po konieczny moteczek udać. Wiem, że to już kolejny w danym numerze. Wybrać się, to dosłownie znaczy wybrać, kojarzone z wyprawą gigantem niczym zamorska przeprowadzka. Sklepy "w krafty" dość daleko położone, a i jakoś znielubiłam je od czasów pandemicznych. Bałagan w nich, towar byle i jaki, ceny drakońskie, jakość coraz marniejsza. Stanowiska z ulubionym i koniecznym likwidowane, krótko mówiąc - nieprzyjemność. Dlatego czas zrobić porządek w swym własnym małym świecie, na który coraz mniej miejsca w chałupie... Nie rozdrabniać się i regularnie zdać relację. Pisać, pisać, pisać, by mowy ojczystej nie zanieczyścić, słów nie gubić, nie tępieć... twórczo się rozwijać!

                                             Pozdrawiam cieplutko, życzę samych dobroci.

13 komentarzy:

  1. Świetny wpis.Uśmiechałam się gdy to czytałam i jakoś lepiej mi się zrobiło ,bo myślałam że tylko ja tak mam.. Mobilizacja do pisania u mnie też marna.. I milion pszeszkadzaczy wokół..co do haftów nieskończonych, kiedyś tylko jedne nogi w szafie tupały..teraz nie kończę i jeszcze zaczynam nowe.Tu szydelko tam krzyżyki wszędzie zaczęte koszyki;) Oj czas poukładać swój hobbistyczny światek! Życzę Ci aby i Tobie się to udało. Niemoce niechęci i inne przeszkadzacze omijały Cię szerokim łukiem! Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulenko, moze i Ty mnie zmobilizujesz do tego samego. Pozdrawiam i milego dnia zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ulcia, witaj w klubie, ja mam dokładnie tak samo. I też mam nadzieję, że w tym roku coś drgnie, coś się poprawi w tej kwestii. Starać się będę, ale jak wyjdzie, zobaczymy. Niemniej jednak życzę wytrwania w postanowieniach Tobie i sobie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo Uleńko! Jeśli dzięki temu częściej będziesz na blogu, to cieszy mnie to niezmiernie! I trzymam kciuki za porządki wszelakie i haftów przybywanie!
    Uściski Kochana :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ha ha, ale fajny wpis! Leniucha wygnać, działac i pisać! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. No to działamy i ogony skracamy:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ulcia, fantastyczny i z wielkim humorem wpis, Twoje zachowania w poszukiwaniach rozpoczętych haftów i niteczek coś jak by z mojego podwórka wzięte 😉😂
    Serdeczności zasyłam i mnóstwo wspaniałości na ten Nowy roczek życzę 😊🌺

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy wpis:-) Sama też próbuję ogarnąć moje "zasoby robótkowe" i zaczęte prace, a jak będzie czas pokaże:-) Pozdrawiam cieplutko i powodzenia Ci życzę:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tematy jakby znajome :D
    Twórcze osoby tak mają z natury że otacza je robótkowy nieporządek.. Bo cóż począć jak tyle cudowności w koło, plany hafciarskie, szydełkowe itp a życie i tak zrobi po swojemu że czasu wiecznie brak i wymówki się znajdują..

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za udział!! Będziemy walczyć i wyrywać ogony!! :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś w tym jest, ja już też nie wyszywam, jak leci, tylko się najpierw zastanawiam, co z tym mogę zrobić. Pewnie dlatego omijam sporo zabaw.;)

    OdpowiedzUsuń
  12. .... oj coś w tym jest, twórcze ;) dusze tak mają ....
    Uleńka ściskam mocno i życzę dużo cierpliwości i wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  13. Twórczo się rozwijać! I dodam jeszcze, że duchowo - bardzo ważne.
    Ale wiem ja, że na stagnację w rozwoju to Ty sobie, Uleczko nie pozwalasz :-)))
    Pięknych, twórczych chwil w tym nowym roku, co nam szczęśliwie nastał, Tobie życzę :-)
    Ciekawa jestem gotowej pracy, która Twoje rączęta zajmuje :-)
    Serdeczności nieustające posyłam :-)

    OdpowiedzUsuń