piątek, 13 września 2013

To i zaczęło się...

Pierwszy tydzień nauki za nami. Nami prawie wszystkimi. Rok szkolny kolejny rozpoczęły dzieci i tego samego dnia mama ich Myszulowa. Ciężki to był powrót dla ucznia najstarszego. Pełna reorganizacja zajęć dziennych ze szczególnym uwzględnieniem godzin popołudniowych. Kiedy to lekcji należy dopilnować, a i samemu się do qupy zebrać i rodzinę na kilka godzin osierocić, ku uciesze tej rodziny niestety, psia kostka, się doczekałam...
Młodszego dziecka plecak dzienny:
Chłopięcie moje w pani swej zakochane. Była to miłość od pierwszego rzutu. Staśku nauczycielkę z widzenia i słyszenia znał. Ale to teraz Jego pani jest przez rok cały i co powie, świętym się okazuje być. 
Staś chłonie wszystko i bardzo stara się być grzecznym uczniem. Kobietka lubi dzieci, to się czuje. Dla niej nie ma znaczenia ilość dobrych ocen w dzienniczku. Ona szanuje dzieci. I pewnie dlatego dzieci ją uwielbiają. Jest niekwestionowaną gwiazdą nauczycielstwa w szkole. Była też nauczycielką Kasi. Szybka, energiczna, konkretna, zdecydowana, z ogromnym poczuciem humoru. Niewysoka, drobna, trenerka triathlonu. 
Panna starsza:
Wkroczyła w doroślejsze życie. Uczennica klasy szóstej, czyli pierwszej gimnazjalnej. Do matury przystąpi w roku pańskim 2020.

Spokojnego, słonecznego weekendu życzę!

10 komentarzy:

  1. I dobrze, że Najmłodszy pokochał swoją panią - tak powinno być :) Tym bardziej, że jest to miłość odwzajemniana :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie być zakochanym w swojej pani. Miałam i ja takich uczniów. I cieszyło mnie to wielce, dopóki się nie pobili o to, który ma mi wręczyć kwiaty od klasy na zakończenie roku szkolnego :)))
    Szósta klasa na obcasach! Powodzenia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi, hi,
      ale na piwo, po ich maturze, z nimi nie chodziłaś?!

      Usuń
  3. Fajny wiek i fajnie jest wtedy w szkole :))) U mnie troszkę gorzej z sympatiami - rąbią z grubej rury "pani jest stara ale jara" :))) Myślałam, że w wieku 36 na zawał zejdę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eee, z boku to się można i pośmiać, z czasem śmiać się będziesz na samo wspomnienie. Teraz zastanowienie jest, co powiedzieć, by takiemu gamoniowi w pięty poszło, ale nadto cwaniaczka nie rozwścieczyć; chyba, że na szarym końcu grupy się ciągnie, no, ale w końcu też człowiek, nawet nieszczęśliwy...
      Tu respect obowiązuje i to pełną twarzą. Mowy nie ma, by do nauczyciela odezwać się nie tylko niegrzecznie, ale nawet kumplowsko. Dzieciaki to wyczuwają i wolą unikać kłopotów.

      Usuń
  4. Ulciu, gorzej by było gdyby swojej pani nie polubił! Nie ma nic gorszego, bo i niechęć do danego przedmiotu się pojawia. A tak to wiadomo, będzie dobrze!
    Powodzenia w nowym szkolnym roku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko, moi na dobrych nauczycieli szczęśliwie trafiają. Staś tylko potrafi być przekorniak i np. mógłby w wypadku nijakości dokazywać nadto. A tak, spija słowa z ust pani i jest wzorem cnót wszelkich. Pozwoli się ulepi wedle potrzeb i konieczności...

      Usuń
  5. Samych dobrych ocen życzę! I fajnych Nauczycielek - zawsze!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, ja mam do nich pecha. Nijakie jakieś....

      Usuń