wtorek, 16 września 2014

Rzecz miała się tak...

Pogaduszki przedlekcyjne. Rozgrzewka przed pracą. Ciągłe jeszcze oswajanie się nauczyciela z uczniami i w drugą stronę. Od słowa do słowa, padło hasło urodziny. Pani przyznała, że właśnie urodziny miała. Reakcja natychmiastowa. Urodziny? Kiedy? Jak? A party było? W szkole? Nie? Koniecznie trzeba nadrobić! Już zgłaszają się dzieciaki, co kto przyniesie. Kto ciasta, kto talerzyki, pierogi nawet i tym podobne różności. Kasia oczywiście wyskoczyła z kartką. Pani traktowała sprawę za żart. Żart to nie był. Była imprezka. Słodkości, gitara. Śpiewy, szaleństwa, śmiech. Była i kartka. Podpisana Kasia i sp.z. Pełna kooperacja. Jedna wybierała, druga kolorowała. W kolorowaniu jest już u nas specjalizacja. Zatem każda robiła to, co robi najlepiej. Potem wspólne wybory kolorystyczne, dekoracyjne. Kachna wskazywała miejsce, mama kleiła...
Panna Tilda Magnoliowa w niebieskiej odsłonie ;
Na zdjęciu prześwietlonym widać, jak świeci i błyszczy wszystko, co śmiecić i błyszczeć powinno, czyli róże glazurą potraktowane i falbanki w sukienusi, tudzież kokardki we włosach zaprzyjaźnione z gluterkiem brokatowym...
Do ozdoby karteczki wykorzystane zostało ostatnie szydełkowe kółeczko. Prezent od Dorotki z Momentalnie Ja. Dorotko, dziękuję przepięknie!
Całość może przesłodzona i przebłyszcząca. Jednak wyszło jak wyszło. Środek podpisami i wpisami zapełniony został. Pani zgłosiła swą kandydaturę na agenta dla Kasinych prac...
Cała imprezowa historia na tyle jest ciekawa, że:
1 - nie ma zwyczaju i przyzwolenia na czynienie imprez konsumpcyjno-śpiewanych w klasach w trakcie lekcji
2 - każde zajęcia odbywają się w innej grupie osobowej. Trudno zatem mówić o zgraniu i konsolidacji. Dzieciaki przydzielone są przypadkowo. Bywa, że widzą się tylko jeden raz w ciągu dnia... znaczy dosyć obcy sobie. Tu nagle powstała grupa. Pomysłowa, podobnie myśląca, ufająca sobie. Fakt, znają się już drugi rok. To grupa honorowa. I albo byli ze sobą na angielskim w ubiegłym roku, albo na matematyce, tudzież na obu przedmiotach.To dzieciaki, które wiedzą po co przychodzą do szkoły. W tym roku też są na tych dwóch przedmiotach razem, czują się ze sobą dobrze, rozumieją bez słów, potrafią zaszaleć i zadziałać i oby tak pozostało do końca tej szkoły sic!
Pozdrawiam cieplutko, bardzo słonecznie, z ptasim trelem za oknem...

niedziela, 7 września 2014

Żeby nie było....

Choć wciąż w klimatach wakacyjnych tkwię, to zaprezentować fragment pracy pragnę. By nikt nie powiedział, że tylko tematy poboczne, o robocie hafciarskiej nic...
Leniwie i powolnie, wciąż do przodu jednak pcham wspomnienie wodne (jednak) z wyprawy wakacyjnej jednej. Więcej jest niż mniej. Szansa istnieje do końca roku ukończyć...
Pozdrawiam cieplutko, bardzo, bardzo gorąco wręcz (jakieś 33 stopnie C.)

wtorek, 2 września 2014

Przerażające i wspaniałe...

Tak powiedziało dziecko młodsze, kiedy znalazło się znów na łódce i przestało być ptakiem... Staś nie przepada za wysokościami, zwłaszcza, kiedy widzi bezmierną przestrzeń wokół. Na pytanie czy chce iść na spadochrony, początkowo odpowiedział zdecydowane nie. Nie dziwię się. Sama chciałabym być choć przez chwilę jak ptak na niebieściach, ale wziąwszy pod uwagę wysokość i głębokość.....
Córka uznała, że boi się troszkę, ale jeśli nie spróbuje, to nigdy się nie dowie, jak to jest i jakie to uczucie...
Mądra dziewczynka! Jak się czuła? Swobodnie. Była szczęśliwa!
To teraz kilka szczegółów technicznych.
 Stateczkiem wypływa się hen, na środki jeziora. Zostaje w uprzęż ubranym, na tyłach stateczku staje i .... nagle jest się już w górze. I coraz wyże,j i wyżej, i wyżej....
Wiatr we włosach i całe piękno pod sobą. Wody lazury. Gór szczyty. Składane zeznania dowodzą, że to nieskończenie zachwycające, poza tym absolutnie niemożliwe do opisania. Chciałoby się, by trwało to wiecznie. Trwa jakieś 30 minut. Potem jest powolne opuszczanie. Coraz niżej i niżej i nagle nogami hamowanie po wodzie, delikatne, zabawne, kacze, przyjemne. Spadochron poderwany jest do góry, po czym delikatne staje się na tylnej części stateczku. Niby nic a tak wiele. Każdemu życzę podobnych przeżyć. No bo ptakiem być to piękne jest...
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie