czwartek, 29 października 2015

Chojka, zieleni się chojka....

Mały wstępniak do kolejnego obrazka. Czas może niewłaściwy, australijski taki nieco bardziej. Za oknem 22 st. C, a u mnie klimatów świątecznych ciąg dalszy. Najbardziej świąteczna jest wszak choinka w ozdobach cała...
Zdecydowanie i absolutnie nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia bez śniegu, mrozu, gołych drzew, stalowego nieba...
Pozdrawiam cieplutko i wdzięcznie

wtorek, 27 października 2015

Dynia niemal doskonała...

... choć z prześwitami. Czas jesienny jest, dyniowy i kolorowy. Konieczność zarzucić, przynajmniej na chwilę, choinkowe klimaty. Jej smakowitość dynia. W przebraniu lekko groźnym...
Szczeżuja roześmiana, lekko zabłąkana. Zakręciła się i jest. Energetyczna pomarańczowa Bańka... Słonko natomiast obrażone, widać nie przepada za konkurencją, na chwilkę schowało było się...
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie, 
wdzięcznie dziękując za miłe odwiedziny

sobota, 24 października 2015

Fizzy Moon...

... czyli kolejny świąteczny obrazek. Miśka Fizzy zna chyba każdy, jeśli nie, można nadrobić. Słodki jest, milusi, przytulaśny, za serducho chwyta, zwłaszcza, gdy sam tuli takie połatane, najsłodsze, najukochańsze...
Na koniec dwie uwagi. Pierwsza techniczna - samo wyszywanie szybkie i przyjemne;  nastroszenie futra... przemilczę, by słów kolorowych nie używać...
Uwaga druga zawstydzona taka lekuchno. Nie zadbałam należycie o Miśka, katar się chłopaku przyplątał, chusteczki nie podałam....
O... uwagi nawet trzy. Oczęta jakieś kaprawe takie są. Cóż, myślę sobie, w naturze nie-jednolitość i  nie-identyczność najpiękniejsze - a skazy delikatne, zaburzona proporcja i symetria..., indywidualność...
  Dziękuję wdzięcznie za odwiedziny i wszystkie jakże miłe komentarze :)
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrej, udanej niedzieli :)

poniedziałek, 19 października 2015

Landrynkowa panienka

W dalszym ciągu w słodyczy i w dalszym ciągu ciągiem w Bożym Narodzeniu... Tym razem słodycz dziewczęca w najczystszej postaci.
Ćwiczy głosik, się kryguje, ale że dzielna panna to jest, to już za chwilkę pierwsze dźwięki dowolnej kolędy rozbrzmiewają...
Zimno pannie nieco. Czapusię z pomponem ubrała... Czyż nie jest urocza?!
Pięknie dziękuję za odwiedziny i wszystkie słowa pozostawione w komentarzach :)
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, udanego tygodnia :)

piątek, 16 października 2015

Z piernika chatka...

Jesień, jesienią, za chwilkę zima będzie. A jak zima to święta. Jak święta to ozdoby i inne podobne. U nas sezon już się rozpoczął. Póki co szykujemy "obrazki", co się z nich wykluje, zobaczymy w  praniu...
Chatka słodka jak landrynka. Córka uparła się przy tej chatynce-landrynce. I chyba słusznie. Pięknie się ją wyszywało.
Pozdrawiam wciąż letnio i życzę spokojnego, dobrego odpoczynku niedzielnego.

wtorek, 13 października 2015

W zagajniku nieopodal...

Za oknem u nas nadal gości lato. Temperatury powyżej 20 st.C. Noce przy otwartych oknach. Zieleń kusi i mami. Zatem wbrew datom w kalendarzu pokazuję soczysty, zielony świat...
Wciąż dość nieufnie podchodzę do czerwieni. To jeden z bardziej lubianych kolorów, ale w hafcie napawa mnie lękiem...
Obrazek gabarytowo należy do tych mniejszych. Wyszywało się cudownie. Jak większość perminów. W rowerowym, zagajnikowym komplecie jest jeszcze jeden cudel i dodatkowo dwa inne o podobnym schemacie budowy... Strasznie zagmatwałam, jak co niektórzy przed kamerami...
Powolutku i delikatnie zaczynam realizować swe hafciarskie marzenia. Nieustannie zakochana jestem w starszych perminach, projektach sprzed kilku lat (7-8?!)...
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, spokojnego tygodnia.

sobota, 10 października 2015

Urodzinowy scrap...

Taka tam sobie męska karteczka...
Pozdrawiam cieplutko i bardzo, bardzo słonecznie

czwartek, 8 października 2015

Kapturkowy pech

i nie jest ważne czerwony czy nie. Pech ma każdy możliwy kolor, acz w tym przypadku jak najbardziej on czerwony. O zgrozo!
Do rzeczy. W kapturek wskoczył nie kto inny jak Kaczur. Żaden Gąś. Kaczur - pisownia oryginalna! Ptaszydło z serii domowej nawet, acz ten z dzikich rejonów pochodzi, tylko lekko podcywilizowany. Kaczur nie Gęś. Gąsi są zdradliwe i podstępne. Kaczur może być co najwyżej złośliwy. Ten jest i lekko sarkastyczny też. Ze złośliwości dziób mu się wydłużył. Że wysoki i nader smukły, ktoś zauważy. I owszem. Po diecie okrutnej on, sakramenckiej wręcz. Wydłużyło go tak i wyciągnęło.
Zawinięty w krople deszczu i promykiem osłoneczniony. Całkiem jak świat za oknem. Tęczy jeszcze tylko brakuje. Gość ma fantazję, bez dwóch zdań. Złośliwość wrodzoną, nonszalancję i na dokładkę to coś...
A gdzie pech? Oj, on jest i wcale nie mniejszy od kaczego notabla. Przebarwienie nastąpiło. Nitka puściła się... czerwona nitka numer 816 z firmy DMC. To kolejne złe doświadczenie z tym kolorem, z tą nitką. Kaczur przeznaczony miał być na poduszkę aukcyjną. Wspominałam, Kasia i jej koledzy ze szkoły organizują aukcje. Zebrane fundusze przeznaczają na dziecięcy oddział onkologiczny pobliskiego szpitala. Kiedy Córka zobaczyła obrazek, właściwie jeszcze porą letnią, zachwyciła się nim i zażyczyła. Potem powstał konkretny pomysł. Nie uda się. Nie wystawimy haftu z czerwonymi, czy raczej rudymi plamami. Wstyd byłby okrutny. Rypło się. Jestem troszkę.... zniechęcona...
Nie chcę kanwy w wybielaczach moczyć. Obawiam się dalszego farbowania. Zdaje się, że jedynym wyjściem, by obrazek uratować i jakąkolwiek korzyść z niego mieć, poza estetyczną(?), to nadsztukowanie peleryny w newralgicznych miejscach. Jeden rząd xxx powinien wystarczyć. Miast poduszki będzie może okładka...
Qu pamięci pozwolę sobie zamieścić numerację wykorzystanych nici: 351, 349, 816 (!); 742 i 743; 5200 i 762; 519 i 807 oraz 632 i 3799 - do konturów.
Kasieńko, jakie Ty miałaś kolorki?!
Pozdrawiam słonecznie i cieplutko, wciąż bardziej letnio niż jesiennie.
Życzę dobrego, spokojnego weekendu.

wtorek, 6 października 2015

Czerwony to Kapturek?

... Któż to wie, może tylko przebieraniec. Dzień maz i przebierańców zbliża się znacznymi krokami. Może się Kapturek do babci wybiera, a może płaszczyk komuś pożyczyła. Może być i uzurpator...
Elegancik delikatny. W czerwienie wyubierany...
Pozdrawiam słonecznie i kolorowo

sobota, 3 października 2015

Dwie sowy plus blondi...

czyli zakładki do książek trzy.
Dwie autorstwa córki mojej. Scrapowe. Trzecia osobiście wykonana w technice nitkowo-igłowej.
 Kasia przygotowała takie oto prototypy. Pracuje obecnie nad innymi kolorami:
Urocze sowy, póki co, dwie. Dla mnie słodkie i zabawne. Szykuje panna prace na aukcję charytatywną. I bardzo słusznie. Niechaj Dziuba pracuje.
Postanowiłam i ja wykonać zakładkę. Na okoliczność oczywiście początku szkoły i dłuuugich jesiennych czytelniczych wieczorów. Przyznam, pierwszą w życiu swym. Niby zakładka to z założenia prosty i nieskomplikowany twór. Cóż... Pierwszy raz tworzony, to i pomysły niemądre do głowy wpadały. Kolor napisu i ramki nieco blady, nijaki. Schemat pół-autorski, kolory samodzielnie dobierane. Nie wiem czemu, uparłam się robić tło. Zajęło to czasu mrowie a mrowie. Potem niezdarne klejenie i jest co jest. Pannie się podoba, dla Niej wszak ona, ta zakładka.
To cała moja córka. Rozwiany jasny włos, roześmiane lico, szelmowska mina i stos książek pod ręką. Ostatnio czyta nieco mniej,. Obowiązki szkolne przytłaczają i gniotą, zajęcia pozaszkolne wymęczają ciało i ducha, ale i tak przed snem poczytać musi, inaczej nie zaśnie.
I wszystkie zakładeczki trzy. Haftowana - giętka, elastyczna, taśmą dwustronną, techniczną klejona, lekko wysoka i śmieszna taka w dotyku...
Pozdrawiam gorąco, radośnie, promiennie. Życzę dobrego, spokojnego odpoczynku niedzielnego i pozytywnego tygodnia.