Wdzięcznie dziękuję za słowa miłe, pochwalne z karteczką retro związane. Czy się zamawiającej podobały, wciąż nie wiem. Nic to jednak. Dziś kolejna porcja pasteli. Te wciąż królują za oknem. Taką wiosnę kolorystyczną lubię najbardziej. Delikatną, świeżą, nieśmiałą...
Zauroczyły mnie te "śliwo-wiśnie" czy też inne delikatne. Przechodzę pod nimi każdego dnia wracając z pracy. Ciężkie "gronka" już na przekwitnięciu... Na ostatnią chwilę pękatego różu załapał się fruwający nieborak. Początek nowej pracy malusiej...
Pozdrawiam cieplutko i wdzięcznie
Poprosze tego ciepelka u nas juz trzeci dzien leje jak z cebra i tylko 5stopni pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż kusisz tym słoneczkiem i kwiecie Uleczko :)
OdpowiedzUsuńU nas zima za oknem, zimno i ponuro...aż nie ma człek ochoty z domu nosa wyściubiać;)
Ciekawa jestem tej ptaszyne, też popełniłam ostatnio ptaszora...niedługo go pokażę, choć na pewno nie będzie miała tak pięknej oprawy jak Twój :)
Uściski.
K.
jakie słoneczko!
OdpowiedzUsuńPodbieram trochę ciepełka, bo u nas to towar deficytowy! :-))))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kwiatki, a ptaszyna urocza:-)
OdpowiedzUsuńCudowne kwiaty!!!!!!
OdpowiedzUsuń