Dużo uśmiechów na dzień dobry czy dobry wieczór.
Lato w pełni, żar z nieba przepisowy. U nas na wsi niestety temperatury poniżej 30 st.C zjadą dopiero w okolicach września i to drugiej jego połowy. Nocami dobrze powyżej 20 st.C, wilgoć i praktycznie zero deszczu od trzech tygodni. Istnieje niebezpieczne prawdopodobieństwo, że przez kolejne trzy tygodnie o owym deszczu będziemy tylko mogli marzyć. Ktoś powiedział, że nie ma zmian klimatycznych...
Na ocean mamy dość blisko, godzinka przy średnich korkach. Niestety dziecki moje obydwoje pracują na basenach i nie czują w tym roku potrzeby wyjazdów... Sama jeździć nie będę, pozostają klimatyczne morskie, wodne pracki wyszywankowe. Dziś pierwsza z nich. Malutki Perminek. Nieudolny w wykonaniu. Ręka traci precyzję, oko niedowidzi. Starość. Acz pozorna ochłoda jest...
Morskie hafciki :) Szkoda, że mam tak daleko do Ciebie, nad ocean z chęcią bym pojechała :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię morskie klimaty. U nas też gorąco chociaż temperatury nie tak wysokie. Do morza mam dość blisko nie całe 20 km ale mew wrzeszczących nad domem mam pod dostatkiem i nie przepadam za tym. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajny morski perminek :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPerminki są urocze 😍
OdpowiedzUsuńMorskie opowieści krzyżykowe chodzą za mną od dłuższego czasu. Latarnia mi się marzy i łódki, i ptactwo, i zakładki... i... sama już nie wiem co jeszcze. Dziecię me osobiste znad morza, tyle co, wróciło. Z patyczkami i drewienkami przez morze na brzeg wyrzuconymi. Co się z angielska zwą Driftwood. Do aranżacji fotograficznych. I tylko haftów w temacie wykonanych wciąż brak brak :-(
OdpowiedzUsuńTwoje za to podziwia z radością. Bo stylowe one. Piękne :-)
Moc uścisków, Uleczko.