W maju miałam silny ciąg na kanwę. Praca goniła pracę. Przyszedł w końcu czas, by te prace wykończyć, wyładzić i w całości zaprezentować. Zacznę od ptaszora, co to na gałązce z kwieciem różanym zasiadł. Od minionego czasu wzbogacił się o backstitche, kwiecie o wypełnienie w sobie, całość o całość właściwie. Było tak:
I po upiększeniu:
Pracka w założeniu miała na ścianie zawisnąć. Nie w ramkach jednak. Postawiłam na prostotę przesadną. Zatem tekturka lakierowana, na to filc bordowy. Na nim jukowego worka kawałek i na końcu dopiero ptaszor w różanym zagajniczku:
Wszystko razem zawiśnie na wstążeczce różowatej. Elementem ozdobnym ma być kokardka, która jednocześnie nieco zapełnia tło i myślę lekko uroku i frywolności dodaje:
Piękny hafcik i ciekawie oprawiony!Ja dziś także skończyłam moje ptaszory ale w kolorze blu.
OdpowiedzUsuńptaszor jest cudny, pełen wdzięku, a do tego ta oprawa, piękna całość.
OdpowiedzUsuńPrzecudowny! I hafcik i oprawa - całość idealnie do siebie pasuje!
OdpowiedzUsuńŚliczny!! Ciekawy sposób na oprawę . Super!!!
OdpowiedzUsuńOj, jak pięknie Wam kochane kobietki dziękuję za te miłe słowa, przepięknie!
OdpowiedzUsuńObrazek prezentuje się wspaniale! Szczególnie te kwiaty są urzekające.
OdpowiedzUsuńHafcik upiększony wygląda cudnie. To ci dopiero obrazek. Jednak zrezygnowałabym z tej kokardki. Ale to tylko moje zdanie.
OdpowiedzUsuńEfekt przeslodki! Szalenie mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Motylek
dziękuję i pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńAleż wdzięczny obrazeczek! Cudnie Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńNo i kolejne cudo!
OdpowiedzUsuń