poniedziałek, 17 września 2012

Ciężar wiedzy...

naszej szkolnej. Minęło już półtora tygodnia nauki. Za nami pierwsze testy, pierwsze prace, sprawdziany. Pełne wdrożenie w naukę i niepamięć wakacji.  Każdy nasz domowy uczniak ma swoje podręczniki. Staśku jeszcze swojej czytanki do domu nie przytaszczał. Maleńkie tylko książeczki po stron 16. Pracy domowej dla odmiany przynosi w nadmiarze (klasa pierwsza, dziecko lat 6). Kasia to już poważna uczennica. Ostatnia, 5 klasa szkoły podstawowej. I chyba w imię tej powagi podręczniki odpowiednio ciężkie bywa do domu przynosi. Ucha plecaka w szwach trzeszczą. Mała prezentacja:
Do każdego podręcznika są jeszcze po dwie ćwiczeniówki. Zeszyty stanowią drugą taką qupeczkę. Dziecko nie dostarczyło do obłożenia dwóch jeszcze podręczników gramatycznych. Tyż grubiuśkie i ciężkuśkie, pełne wiedzy!
Moja qupencja dostojna, poważna, godna:
 razem ma się to tak:
No to czyja wiedza jest poważniejsza?
Pozdrawiam gorąco, bardzo jeszcze upalnie i mozolnie znad podręcznika wiedzowego...

13 komentarzy:

  1. No cóż codzienny plecak mojej 5to klasistki waży koło 6kg i zawsze się zżymam jak taki szczypior może nosić takie ciężary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego na okolicznych wsiach dzieci książek nie noszą! Powyższej wiedzy siła męska nie była w stanie unieść. A nie było tu ćwiczeniówek i zeszytów, nawet piórnika. Nie będę kryła, bardzo mi taki system odpowiada. Do domu sporadycznie zabierane są podręczniki. Częściej folder z kartkami, nawet nie zeszyty. To wszystko uczeń ma w szkole. Na stan wiedzy mojego dziecka nie narzekam, zatem nie jest to chyba złe nauczanie. Na pewno zdrowe dla kręgosłupa.
      Twojej 5latce życzę wytrwałości i siły, i oczywiście dużego uśmiechu!

      Usuń
  2. Moje dziecie tez w pierwszej klasie (lat 6). Nie wiedzialam, ze az tyle ksiazek laduja dzieciakom w 5 klasie. A czy moge zapytac od kiedy zaczyna sie znoszenie ksiazek do domu? :) Bo jak narazie to moje dziecko smiga tylko z folderem w plecaku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba sprawa indywidualna nauczyciela. Starsza panna pierwsze książki zaczęła przynosić w drugim półroczu pierwszej klasy. W czwartki w domu pojawiała się czytanka, jako pomoc w przygotowaniu do piątkowych testów. Od czwartej klasy tomiska pojawiają się częściej. Głównie te z literatury i matematyki, ot z nich trzeba odrobić pracę.
      Pierwszoklasista codziennie taszczy 2 zeszyty, te marmurkowe, 100-kartkowe. W jednym z nich odrabia prace domową 3 razy w tygodniu; od stycznia będzie jeszcze jeden zeszyt do pisania opowiadań. To zaś co w folderze, to dla mnie wielka niewiadoma. Przynosi jakieś kartki. Nie wiem, uzupełniać czy nie. Amerykanka. U każdego co innego...!

      Usuń
  3. Cześć, mam pytanie. Jeśli dobrze pamiętam to kiedyś zafarbowała Ci mulina anchor. I co wtedy zrobiłaś? Bo właśnie ściągnęłam ze sznura haft, który męczyłam ze 3 lata i kolory puściły. No chyba, że pomyliłam osoby :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zafarbowało, DMC. Nadrobiłam wzór. Była taka możliwość. Zakryło. Bałam się potem zwilżać nawet do prasowania...

      Usuń
  4. Moja ośmioletnia Wnuczka też taszczy ciężary! Może szkoły chcą wykształcić nowe pokolenie ciężarowców i cieżarówek!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ula, co jak co, ale Twój styl mnie rozwala :D :D :D
    Oczywiście bardzo pozytywnie rozwalonam i na obie łopaty!!! I uwielbiam tak na tych łopatach leżeć :)))
    A co do powagi wiedzy, to samo przez się się rozumie, że chude grubemu ustępuje :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ulciu...z niepokojem będę wyczekiwać wieści od Was...??? Trzymajcie się...wytrwajcie...mam nadzieję, że mimo wszystko jesteście bezpieczni...Uściski Wam ślę serdeczne...!

    OdpowiedzUsuń
  8. A co tak cicho tutaj! Zaczynam się niepokoić!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do siebie. Przyznałam wyróżnienie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Kobietki kochane, zmagam się z technika. Jestem, dycham, tylko nie radzę sobie komputerowo, wirtualnie, internetowo, kontowo, blogowo i nie rozumiem co i jak.
    Sandy przetrwaliśmy spokojnie, u nas przeszło bokiem. Tylko wiatrem silnym nieprzyjaznym duło.
    Uściskuję silno i serdecznie

    OdpowiedzUsuń