To ciezkie bardzo jest. Czlowiek sie gubi, traci wiare w siebie i swoje mozliwosci w rezultacie ostatecznym. Krotko. Czuje sie jakbym wrocila z innych wymiarow, z otchlani glebokiej i mrocznej. Teraz znow jestem tu gdzie wiem i znam. W czym rzecz? Ano odwieczny problem moj technologiczny i pomieszanie kont na gazeta.pl. Wylogowalam sie nieopacznie i zostalam odcieta. A skad prosty czlowiek nieobyty ma spamietac tyle kont i hasel. Na jedna przegladarke, na druga, od lasa, od sasa. Juz zapisuje. Jednak i w tych zapiskach sie gubie. Przerasta mnie technologia okrutnie, nazewnictwo, zapytania nie z mojego swiata. Gdyz czy na pewno odzyskam; czy tez moze wszystko strace i dlaczego mam odzyskiwac straszona brakiem dostepu, cofnietym z przepisu prawa przez administratora, gdy tylko sie wylogowalam?! Normalnie to sie ludzie wylogowuja codziennie, a nawet i kilka razy dziennie. Ja srednio raz na kilka, miesiecy... To dlatego? Nu, jakos sie udalo. Wlogowala sie z laska najwyzszego. Zaczynam pisac, nacisnela (ona czyli ja) sie cos i szlag trafil polska klawiaturke, pasek caly z narzedziami. To i pisze tak jakos koslawie bez rodzimych znaczkow rozrozniajacych. I choc na co dzien nie uzywam, to w blogowym pisaniu bardzo mi tego brakuje i doskwiera. Mozilla zbiesila sie, pozmieniala i zaszalala przeciw pospolitej duszyczce. Toz to wstyd znow malza o pomoc prosic. Kurcze, wszak ja wczesniej od Niego przygode komputerowa zaczynalam, a teraz pozostalo sie ciagnac gdzies po manowcach...
Kto doczytal do konca, niech mi powspolczuje, moze to jakis cud uczyni...
Pozdrawiam cieplutko, acz w lekkiej puchowej otulince, jeszcze bialawej i calkiem milusiej...
No, współczuję bardzo, stres wielki, wczuwam się bo sama znam się na tej technice malusieńko i przez moment mój blog też już wisiał w powietrzu, ale jakoś wszystko wróciło do normy, czego i Tobie życzę! Pozdrawiam milusio!
OdpowiedzUsuńDanielko, pomogło, póki co działa, dziękuję. Choć ja do tego wciąż jak do nadpsutego jaja podchodzę. Technologicznie do niczego jestem. Bardzo źle mi z tym nie jest, tylko czasem z lekka doskwiera...
UsuńPozdrawiam ciepluteńko
Tak Uleńko....złośliwość rzeczy martwych bywa okrutna...
OdpowiedzUsuńPodobną sytuację miałam ,z kontami google i gazeta ale udało mi się dojść do ładu i składu...choć padło przy tym ,słów niecenzuralnych więcej ,niż w całym swoim życiu :)
Trzymaj się dzielnie,liczę ża dasz radę jakoś to wszystko pozytywnie rozwikłać.
Uściski
K.
Kasiu, to ja do Ciebie w razie gdyby mogę się adresować? One do mnie mówią mową całkowicie niezrozumiałą. Niby każde słowo z osobna rozumiem, w obu nacjach, ale sensu w zdaniu nijak nie potrafię uchwycić, ogłupienie całkowite. Słów to już nawet nie rzucam, czasem tylko mam chęć rzucić wszystko w diabły i pożegnać się z multiskomplikowaną stroną życia, tylko że to jedyny mój kontakt ze światem...
UsuńPozdrawiam Cie słonecznie i przytulaśnie
Współczuć współczuję, ażeby zaradzić przeciwnością bez pomocy męża sugeruję poszukać w przepaściach internetowych jak takie cuda się odczynia. Najczęściej wystarczy wpisać w wyszukiwarkę coś w stylu: nie działają mi polskie znaki, co teraz? i wyskakuje milion podpowiedzi... a może któraś okaże się pomocna...
OdpowiedzUsuńależ pierwsze co robię, to szukam w przepaściach internetu. Zdarzają się jednak przypadki o których i internet nie słyszał... Nie ma problemu z czcionkami czy typem klawiatury, co jednak, gdy nie ma paska narzędzi? Się wziął, zawinął, zaprzepadł. Przed człowiekiem tylko biała strona z krzyżykiem...!?! Jak dostać się, by pogrzebać w przeglądarce? Nie umiem tego, nie lubię, nie dotykam. Tak jak nie babram się we wnętrznościach auta, tak i w systemy w komputerze nie zaglądam. To ostateczność, do której jednak zmuszona jestem wołać siłę wyższą i uczciwie przyznaje - w tej materii absolutnie, genialnie mądrzejszą.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze jedna kwestia, a może jedna w dwóch - może to wygoda, jednak czasu mi szkoda na wczytywanie się, analizowanie i wyszukiwanie mniej więcej zbliżonej do poszukiwanej podpowiedzi...
są to miliony niemal informacji. Ja tradycyjna jestem - mniej informacji a konkretnych i język bardziej zrozumiały. nowomowy internetowej nie rozumiem, niestety. To chyba najbardziej odstręcza...
ale udało się, naprawiłam sama, samiusieńka, na babska logikę...
pozdrawiam cieplutko
Rozumiem, bo sama jestem matołek techniczny, i jak trwoga, to do Synka ! :-))))
OdpowiedzUsuńMacham wesoło!