wtorek, 25 sierpnia 2015

I love New York...

... very mocno. Najmocniej kiedy chodzę po jego ulicach, tudzież spoglądam na ulice jego.  Tak średnio dwa razy do roku w czasach ostatnich. I gwoli ścisłości najbardziej  to kocham jednak Manhattan, a to nie cały NY wszak.
Wybraliśmy się, tak a propos. Przy okazji z góry patrzący na świat zauważyłam, proszę sobie imaginować, łuk triumfalny. Tyle lat, a ... człowiek musi dopiero na wysokości dzikie wjechać, by zobaczyć to co od niemal zawsze jest. Nie zanudzam dłużej, lekko zaparowane zdjęcia dolnego  i środkowego Manhattanu i odrobinka Brooklyn'u:
Lubić, kochać nawet, wcale nie jest jednoznaczne z chcieć mieszkać...
Pozdrawiam cieplutko

10 komentarzy:

  1. Mieszkać to tylko w dzikich ostępach :) Siebie mając na myśli :) Z naturą za płotem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. I kogutem na płocie :) A przed płotem też natura :))) Ale Nowy Jork też niech sobie będzie... :D
      BUZIAKI!

      Usuń
    3. z naturą to tak, ale osobiście to z wiekiem coraz bardziej boje się w naturze z dala od ludzi być. Strachy mnie duszą na samą myśl, że ludzkiego człowieka mogę nie widzieć z okna swego...
      NY nie jest do mieszkania. On słodki do oglądania, się wałęsania, pobywania...
      Uściskuję

      Usuń
  2. Do kochania może być :-) ale do mieszkania to ciut mniejsze miejsce :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mieszkam na wsi tuz obok i bardzo mi to odpowiada. Tu mam cisze, przestrzeń, tu lubię wracać po włóczędze nowojorskiej, acz miasto klimat ma niesamowity! :)

      Usuń
  3. Fajnie się mieć......zazdraszczam :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. raz w życiu to człowiek obligatoryjnie powinien w miejsca być wysyłany, by sam sobie uznał, co się podoba, a co nie i czy chce czy też raczej nie. NY mógłby być takim obligatoryjnym miejscem. Duże tu wymieszanie wszystkiego i trudno się nudzić, choć moje dziecki już nie chcą, już mają dość...
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja kocham Chicago:) Bylam 7 razy i mam nadzieje, ze jeszcze tam wroce.
    NY zaliczony, ale powtorek nie potrzebuje. Jakos mnie nie zachwycil.

    OdpowiedzUsuń
  6. co kto lubi. Pierwsze moje spojrzenie na NY nie było wstrząsające. Aluminium i szkło. Mrok, tłumy ludzi. Brrrr. Potem było już tylko coraz lepiej. Mam swoje najulubieńsze miejsca, uliczki, budynki, nawet zapachy. Lubię NY (Manhattan) codzienny, nie turystyczny... :)

    OdpowiedzUsuń