Witam najserdeczniej.
Pisania będzie mało. Nastrój strasznie chybotliwy, bardziej ku dołowi.
Mało cieszy, wszystko smuci. Wyszywam. Idzie dość topornie.
Zabrakło nitki. Muszę się zebrać, by zamówić, poczekać na dostawę. To potrwa.
W głowie kolorowe pomysły. Może one poprawią samopoczucie.
Nie pozwolą zaakceptować stagnacji...
Metryczka będzie. Uroczystości chwilowo odwołane, zatem i pośpiechu nie ma.
Nie lubię wyszywać w ciszy. Ostatnio dodatkowo cisza ukochana dusi mnie i straszy.
Zatem nitek "pleceniu" towarzyszą książki odsłuchane i publicystyka z internetu.
Odkryłam onetowskie rozmowy. Zachwyciłam się kilkoma osobami.
Ogromna przyjemność i jeszcze jako bonus widoki stolicy zza samochodowego okna.
Moje ulice, moje wspomnienia. Cymes.
Pozdrawiam cieplutko.
Życzę duuuuużo zdrowia i cierpliwości.