Problemy nadawcze jakieś. Zatrzymanie dat, niemożność wpisu, dzikie ustawienia. Zauważyłam, że nie tylko u mnie. Oby się poprawiło już na stałe.
O przesyłce chciałam napisać, którą to otrzymałam i która zachwyca mnie niezmienni od chwili otworzenie i zobaczenia. Cuda. Poświęcę im osobny wpis, gdyż warto. Czekam jedynie na lepsze światło. Co ja piszę, w ogóle na światło, na możność uczynienia fotografii!
Troszkę rozbiegana ostatnio jestem. Kilka prac zleconych, wędrówki po urzędach. Załatwianie spraw ważnych i ważniejszych. Nie dalej jak wczoraj wespół zespół z Małżem blisko 4 godziny czekaliśmy w ogonku do okienka. Tyłek bolał od siedzenia, kręgi dolne od stania. Stopy zmarzły od klimatyzatora i w ogóle jakoś klaustrofobicznie było. Czy z sukcesem? Trudno powiedzieć. Mam nadzieję, że tak. Po tych godzinach oczekiwania okazało się, że sprawę załatwimy w ciągu kilku minut... na własnym komputerze! Brak sił, by się denerwować. Zmęczenie okrutne. W powietrzu wisi złe. Prawie jak przed halnym. Spać!
Nie napiszę Ci dobranoc, bo właśnie wstałam, ale życzę by zmęczenie sprawami bieżącymi szybko minęło!
OdpowiedzUsuńDużo spokoju i cierpliwości życzę!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że po nocy przyszedł lepszy dzień:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!!!
oj, kobietki kochane, dziękuję! Mam nadzieję, że będzie lepiej. Jeszcze dziś wyjazdy konsularne, potem już tylko czekanie i witanie normalności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
ps. Ale w nocy burzyło. Huczało, błyskało, dudniło. Gigant burza przewinęła się nad miastem i ledwie kilka kropel deszczu...
Idzie na lepsze!