Wiosna rozgościła się na dobre. Świat wabi i mami kwieciem i kolorem. Przepiękny jest teraz świat, w zachwycającej błękitno-zielonej tonacji pastelowej. Przykro, że za chwilkę kolorystyka zmieni się, wyostrzy. Na warsztacie nowa praca, w tonacji odpowiedniej.
Niewielki fragment całości. Praca nie jest gigantyczna. Praca robiona jest na aidzie "18. I to jest problem. Niewielki, ale jednak. Z całego serca i duszą po brzeg wypełnioną podziwiam dziewczyny, które robią duże, zabudowane obrazy. Podziwiam tym bardziej, jeśli wyszywają je na drobnej kanwie lub na lnie. Dla mnie jest to mistrzostwo świata. Niski pokłon drogie panie!
U mnie dla zmniejszenia rozmiarów padło na drobna kanwę. Wisiadło ozdobne ma to być. Ślęczę i męczę. Dziurki widzę i na tym widzenie się kończy. Nitki wbijam na wyczucie. Rozmazana plama złośliwie śmieje się przed oczamy biednymy. Okulary nie pomagają. Się zawezmę i założę obrożę ze szkłem powiększającym. Zawsze, ilekroć podobna marazma pojawia się w pracy trakcie, w głowie mej budzi się obraz. Ten, któren już powstał i teraz tylko wyskakuje, niczym diable z pudełka. Obraz zamczyska ogromnego, z wieżą wysoką a mroczną. Z okienkiem w postacie niewielkiej szczelinki, a w środku tej wieży, przed ową szczelinką siedzę ja i wyszywam. Gobelin gigantyczny. Wyszywam i nie marudzę. Zgięta sobie siedzę, melodię do wtóru z wiatrem nucę i przebijam igłę z nitką z przoda do tyłu i odwrotnie. Spokojnie, radośnie, skutecznie.... (wszak i tak z wieży nie wyjdę....)...
Pozdrawiam pięknie i słonecznie
ps. kanwa pomięta, jak to w trakcie desperackiej pracy...
Ulenko, czuje Twoj bol, ale jestem przekonana, ze efekt koncowy bedzie tego wart :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńtylko świadomość efektu końcowego wstrzymuje mnie przed rzuceniem w kąt "bólu tworzenia"..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo, bardzo cieplutko, wciąż wytrwała ja (hi, hi)...
Trzymam mocno kciuk abyś wytrwała w wyszywaniu!
OdpowiedzUsuńMoje oczy jeszcze w miarę dobre (blisko widzę bardzo dobrze), ale już z dalą jest gorzej...po wyszywaniu mam zamazaną plamę :(
u mnie jest odwrotnie, widzę z daleka. Przy wyszywaniu katastrofa... Nie poddam się na pewno! Pozdrawiam cieplutko
UsuńWytrwaj, wytrwaj... efekt będzie wart wysiłku, ale może by oczu nie przemęczać nie bierz się więcej za "18?
OdpowiedzUsuńMniemam Kasieńko, że z "18 to jedna z ostatnich hafciarskich przygód. Nigdy nie było nam po drodze, a teraz...
UsuńWytrwam zdecydowanie, zaparłam się na ten obrazek...
Uściskuję słodko
Trzymam kciuki, byś dotrwała do końca :)
OdpowiedzUsuńdotrwam, może nie na ten i tychmiast, ale dotrwam.
UsuńUściskuję
Ból tworzenia!
OdpowiedzUsuńCo się dziwisz, to artystyczne prace, bez bólu się nie da! :-)))
oj nie da, cierpieć cza...
UsuńPozdrawiam cieplutko i milutko
Szyj zawziecie ,kojarzy mi sie z kwiatem jablonki ale moge sie mylic.Mnie jeszcze oczy pozwalaja na len,na 18 i nawet na 20-stke ,wiec nie wiem jakie to katusze ale do zawzwietosci bede namawiac.Dasz rade!!
OdpowiedzUsuńPoz.Dana
i obyś Dano długo wiedzieć nie musiała. To szalenie irytujące. U mnie niestety wynik czytania pod kołdra w świetle latarki.... i tak długo oczatka nie dawały się, aż poległy sromotnie..
Usuńkwiat to , nie jabłoni, ale tez miły oku...
Uściskuję
Bardzo ładne kolory.
OdpowiedzUsuńdziekuję:)
Usuń