wtorek, 7 lipca 2015

Spacerkiem po starym mieście...

Za nami długi weekend tutejszy.  Pogoda piękna.  Bez planowania, rzutem na taśmę spakowaliśmy się i wybyliśmy. Kierunek jak to u nas zwyczajowo bywa - północ. Zaniosło nas przez góry i jeziora do Montrealu. Spacerowaliśmy sobie radośnie i niespiesznie po Vieux-Montréal  czyli starym mieście tamtejszym. Nie jest ono duże. Ledwie kilkanaście ulic. Jest w tych ulicach jakaś magia niewymowna. Zdjęcia nie oddają klimatu. A klimat jest bardzo europejski, momentami wręcz krakowski. Wąskie, brukowane uliczki, piękne kamieniczki, małe francuskie kawiarenki.
Dla nas rzuconych tak daleko, a wychowanych w określonej kulturze - miód i malyna. Montreal to jedno z najstarszych i najładniejszych miast na kontynencie amerykańskim. Pierwszy raz biała noga stanęła w miejscu obecnego miasta w 1535 roku. Noga należała do Monsieur Jacques Cartier'a. On to przybył, popatrzył, wzgórze okoliczne na cześć panującego nazwał Mont Royal i rakiem wybył. Po nim pozostała się obecna nazwa miasta. Nieco ponad sto lat później na wzmiankowane tereny przybył inny Francuz. Przybył w celu bardzo konkretnym. Był on, sieur Chomedey de Maisonneuve, i 40 z nim osadników. Założyli mały fort Ville-Marie, czyli obecne stare miasto (tak nazywa się współcześnie dzielnica, na terenie której jest owa starówka...). Przez ponad 150 lat Francuzi sobie byli i gospodarzyli. Budowali, tworzyli, rozwijali się. Aż się posypało i w ręce Anglików dostało. Dość historii, czas na obrazki...
Plac Jacques Cartier'a, wygląda bardziej jak szeroooka aleja. W każdym razie jest otwarty i wznosi się od nabrzeża ku wzgórzu Mont Royal:...
I perełka. Nie wiem, czy to miejscowy obyczaj, reklama, zabawa, czy wymiar sprawiedliwości. Widziane kolejny raz...:
Powrót do starych kamieniczek. Niemal starych. Zachowało się może 20% tych najstarszych. Resztę zniszczyły pożary. Szczęśliwie Anglicy lubili francuskich architektów, zatem charakter pozostał...
 
To był spacerek w obrębie kilku uliczek. Pozwolę sobie pomęczyć jeszcze. Stary Montreal to naprawdę przepiękne miasto, roześmiane, otwarte i francuskie...
Pozdrawiam cieplutko

10 komentarzy:

  1. My tez tam uwielbiamy jezdzic, faktycznie mozna poczuc sie jak w Europie:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo, bardzo jak w Europie,
      pozdrawiam cieplutko

      Usuń
  2. Zdjęcia cudne - z wielką przyjemnością pospacerowałam sobie po starym Montrealu.
    Dziękuję:)
    Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moteczku, spacer z Tobą to przyjemność
      Uściskuję

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. w naturze przepiękne, szalenie klimatyczne, lekko zatrzymane w czasie...
      pozdrawiam

      Usuń
  4. Miło się z Tobą spacerowało :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się Kasiu, że miałaś ochotę przyłączyć się do tej magicznej nieco wędrówki...
      Uściskuję

      Usuń
  5. Tytuł wpisu przeczytawszy byłam przekonana, ze na stary kontynent wybylińcie na wakacje, a konkretnie - do Polski...
    Bardzo lubię takie klimaty, i strasznie mi ich brak...
    Motylek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do Polski to za rok, teraz cieszymy się tym co mamy bliżej...
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń