bardzo, bardzo i słodko dziękuję. Jesteście kochane, jedyne, niepowtarzalne! Dziękujemy za każdą myśl, za troskę, niepokoje, empatię!
Irena poszła precz! Chmura była duża, deszcz raczej mierny. I dobrze. Gdyby nie zapowiedzi i komunikaty, prawdopodobnie większość mieszkańców, nawet by nie zauważyła, nie pomyślała, że może mieć kontakt z taką siłą i mocą natury! Rozeszło się po kościach pięknie. Na mojej wsi. Owszem mocno padało, wieje nadal, ale nie takie wichury już za nami. Prawdopodobnie więcej szkody wyrządziła woda. Powybijane studzienki, wylane rzeki. To jednak też norma każdej wiosny towarzysząca. Współczuję tym, którym zalało piwnice. To nic miłego. Słyszę, że NY podmyty. Dokładniej Manhattan, dolny. TV nie oglądamy, nie posiadamy.
Rano było tak:
Jak widać kilka połamanych gałęzi, więcej pozrywanych liści. I dobrze. Przykro, że chłopiec w Wirginii nie miał takiego szczęścia, że huragan nie ominął jego domu. To jest dramat!
Nad naszą wsią już słońce. Co prawda słychać syreny, czyli gdzieś coś się dzieje. Co jest teraz: temperatura wzrasta, wraz z nią wilgoć i narowistość komarów. Deszcz całkowicie poszedł precz. Wiatr wieje z prędkością ok. 55-60 km/h, w porywach. Świerszcze włączyły skrzypce, ptaszory zaczynają świergoty. Liście udają, że falami są. Czuję się jak na bezpiecznej plaży.:
Połamane pomidory, to pikuś mały. Mam nadzieję, że już wszędzie będzie tak spokojnie, bez strachów, ofiar, nieszczęść, strat. Żądni sensacji muszą obejść się smakiem. Tym razem żywioł był łaskawy. Oby na wszystkich terenach. Najgorsze było oczekiwanie. Kto doświadczył, ten wie. Wyobraźnia szaleje...
Jeszcze raz pięknie dziękuję!
Póki co, doceniam klimat w którym mieszkam!
OdpowiedzUsuńdobrze, że wszystko w porządku, można odetchnąć. pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńi bardzo słusznie. umiarkowanie jest nie tylko wskazane, ale i spokojne. Lato ma być ciepłe, ale nie żarne i przepojone wilgotną watą, zima zimą, ze śniegiem i odrobiną mrozu. Burza burzą, w maju maja kwitnąc kasztany i tylko tutejsza jesień jest do pozazdroszczenia, dłuuuga i bardzo ciepła wypełniona paleta barw najpiękniejszych!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wdzięcznie
Emilku, już dobrze, dziękuję!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo się cieszę, że u Was jest jak jest :))) Uściski posyłam!
OdpowiedzUsuńI bardzo się cieszę ! :)))
OdpowiedzUsuńO ile dorośli ..zapewne dali sobie jakoś radę z napięciem i oczekiwanie..o tyle dzieciaczki...pewnikiem przerażone.
Ważne...że wszystko poszło precz..pozostaje trzymać kciuki...za tych , którym to paskudztwo wyrządziło szkody.
Uleńko...dobrze ...że jesteś kochana Kobietko :)))
Uściski :***
Ciesze sie, ze wszystko u Was ok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ufff, odetchnęłam z ulgą, cieszę się, że macie to już za sobą...Żywioły natury mnie przerażają...Uleńko kochana, wyściskaj dzieciaczki, ogromnie się cieszę, że to już za Wami!!!
OdpowiedzUsuńAjlowju bejbe i pomidory to se w sklepie kupisz, co tam, to , to pikuś:))
To dobrze, to znaczy że można się cieszyć!
OdpowiedzUsuńDzięka Bogu!
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze już wszystko dobrze i że obeszło się bez większych problemów. Drugi kciuk (z NY) jeszcze nie odwołany więc póki trzymam.
OdpowiedzUsuńUla, bardzo się cieszę :)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia przesyłam!
I ja odetchnęłam! Pikuś pomidory! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUf. Łączność netową nawet masz zatem wszystko w porządku. Straty zliczone niewielkie. Trzymanie kciuków za łagodną Irenkę przyniosło efekty. Jakby faktycznie miało to znaczenie.....
OdpowiedzUsuńBuzia!
Jak dobrze,ze wszystko w porzadku jest :D Mozna odetchnac z ulga, dziekuje za meldunek ;)
OdpowiedzUsuńJak dobrze odetchnąć!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Jak dobrze, że takie ekscesy pogodowe nie są moim doświadczeniem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam czule!
Ulcia! Dobrze tak odetchnac!
OdpowiedzUsuńRozeszlo sie po kosciach i u mnie, ale czuje sie jak po jakis ciezkich robotach. Stres swoje robi.
Z jednej strony radosc ze nas ominelo najgorsze, a z drugiej przykro ze inni niemieli tyle szczescia... Jestem zaskoczona liczba ofiar!