środa, 23 grudnia 2015
Niech się spełnią świąteczne życzenia...
Dobrych, spokojnych
Świąt Bożego Narodzenia,
radości z siebie i najbliższych,
spełnień i zachwytów,
magii i nadziei.
Radosnego czasu z całego serca życzę...
czwartek, 19 listopada 2015
Mikołajek od Vervaco
Witam serdecznie i bardzo ciepło. Za oknem +18 st.C. Czy to na pewno druga połowa listopada? Będący wciąż w tematyce świątecznej, pragnę zaprezentować imć pana Mikołaja. Sympatyczny on, milusi, pampaśny taki i bardzo świątecznie a propos...
Mikołów jest jeszcze trzech plus inne gadżety... się może przeproszę i skuszę...
Słodziak, jak widać. Niestety wciąż osobie mej bardzo nie po drodze z drobną kanwą. Efekty widać. Krzyżyki wczorajsze silnie tudzież halnym podwiane. Nie jestem zadowolona...
Będzie to malusia poduszeczka - zawieszeczka na choinkę oczywiście...
Pozdrawiam cieplutko i wdzięcznie, życząc samego dobrego i spokojnego...
niedziela, 15 listopada 2015
Z gałązką ostrokrzewu
Kolejna myszkowata. Tym razem w szalik, rękawiczki ubrana. Toż to zima już u niej, czas na domu dekoracje, ozdabiane, przybieranie... Wyszukała Myszula ostrokrzewu gałązkę, z jagodami wdzięcznymi, świątecznie czerwonymi...
Pozdrawiam cieplutko i wdzięcznie dziękuję za wszystkie odwiedziny,
życzę spokoju i samych dobrych wiadomości
środa, 11 listopada 2015
Myszka mała
... tak mała, że ledwie w stanie sięgnąć i dosięgnąć jest. Jednak zwycięsko. Udało się. Mysi maluch zawiesza bombkę. Nie ma co wnikać, na którą to gałązkę ową bombkę zawiesiła rzeczona myszka.
Jest choinki gałązka, jest bombka w fioletach cała i jest myszka mała...
Jest choinki gałązka, jest bombka w fioletach cała i jest myszka mała...
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko
niedziela, 8 listopada 2015
Jesienny Lanarte
Jesień u nas przepiękna. Ciepła, słoneczna. Zaczynają spadać liście. Cudnie spaceruje się w ich szeleście. Świat jest zachwycający. Kolorowy. Lekko nostalgiczny. Słodki, acz nie cukierkowo.
Z "tamborka" zszedł jesienny Lanarte. Obrazek stary jak świat. Chyba z epoki dinozaurów on. Dla mnie zachwycający, klimatycznie mój bardzo.
Czyż nie jest uroczy? Projekt mam na myśli, nie jego wykonanie. Jak zwykle u Lanarte moc mulin. Nie wszystkie potrzebne, czasami różniące się jedynie półtonem. Przyznam jednak, że w pracach tej firmy, nie potrafię zrezygnować z żadnego koloru.
I jakie tu bogactwo wszystkiego. Dla mnie najpiękniejsze jest czerwone kwiecie na gałązkach rachitycznych. Takie dzwoneczki do suchych kompozycji, nie pamiętam nazwy. Orzechy i oczywiście kasztan elegant. Słabiutko niestety widać jak bardzo się piękniś najeżył...
Wykorzystałam wszystkie 23 kolory, (mimo że obrazek malusi, marne 60 na 60 krzyżyków), zrezygnowałam z niektórych backstitchów. Więcej szkody przynosiły niż pożytku. Cóż, nie wszystko może być idealne...
Z "tamborka" zszedł jesienny Lanarte. Obrazek stary jak świat. Chyba z epoki dinozaurów on. Dla mnie zachwycający, klimatycznie mój bardzo.
Czyż nie jest uroczy? Projekt mam na myśli, nie jego wykonanie. Jak zwykle u Lanarte moc mulin. Nie wszystkie potrzebne, czasami różniące się jedynie półtonem. Przyznam jednak, że w pracach tej firmy, nie potrafię zrezygnować z żadnego koloru.
I jakie tu bogactwo wszystkiego. Dla mnie najpiękniejsze jest czerwone kwiecie na gałązkach rachitycznych. Takie dzwoneczki do suchych kompozycji, nie pamiętam nazwy. Orzechy i oczywiście kasztan elegant. Słabiutko niestety widać jak bardzo się piękniś najeżył...
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie,
wdzięcznie dziękuje za wszystkie miłe słowa
i jakże liczne odwiedziny
piątek, 6 listopada 2015
Kurzy pożar
Taka tam szybka karteczka na koleżeńskie urodziny. Kuraki w akcji i odrobina uśmiechu. Się ponoć podobała (co innego mogła jubilatka powiedzieć..?!)
Pozdrawiam cieplutko i wdzięcznie dziękuje za wszystkie odwiedziny i każde miłe słowo.
poniedziałek, 2 listopada 2015
W kolorach jesieni...
Tak się mnie zapragnęło. Za oknem jesień przepiękna, rozsłoneczniona, kolorowa, zachwycająca. Ja wciąż w haftach zimowych. Uskuteczniłam bunt i teraz na warsztacie takie oto jesienne maleństwo:
Fragmencik to dopiero. Cieszy niezmiernie. Jako jesienna osóbka kocham wszelkie brązy i oranże, połamane zielenie i koralowe czerwienie.
Fragmencik to dopiero. Cieszy niezmiernie. Jako jesienna osóbka kocham wszelkie brązy i oranże, połamane zielenie i koralowe czerwienie.
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie, pięknie dziękując za tyle miłych, ciepłych słów.
niedziela, 1 listopada 2015
... siedzą sobie pastuszkowie....
... nie jedzą kaszy z worka i nie pastuszkowie to, jeno muzykanci rozśpiewani. Kolejny obrazek z serii.
Na chwałę śpiewają, mniemać można. Panna ma cudny szalik, tudzież berecik. Poproszę o taki i ja... Rozśpiewały się te moje obrazki jako i ptacy za oknem. Kardynały się ścielą... Płochliwe okrutnie. Słychać, z rzadka tylko widać...
Na chwałę śpiewają, mniemać można. Panna ma cudny szalik, tudzież berecik. Poproszę o taki i ja... Rozśpiewały się te moje obrazki jako i ptacy za oknem. Kardynały się ścielą... Płochliwe okrutnie. Słychać, z rzadka tylko widać...
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie.
Pięknie dziękuje za odwiedziny i pozostawione komentarze.
Życzę spokojnej, refleksyjnej niedzieli i szczęśliwych powrotów..
czwartek, 29 października 2015
Chojka, zieleni się chojka....
Mały wstępniak do kolejnego obrazka. Czas może niewłaściwy, australijski taki nieco bardziej. Za oknem 22 st. C, a u mnie klimatów świątecznych ciąg dalszy. Najbardziej świąteczna jest wszak choinka w ozdobach cała...
Zdecydowanie i absolutnie nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia bez śniegu, mrozu, gołych drzew, stalowego nieba...
Zdecydowanie i absolutnie nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia bez śniegu, mrozu, gołych drzew, stalowego nieba...
Pozdrawiam cieplutko i wdzięcznie
wtorek, 27 października 2015
Dynia niemal doskonała...
... choć z prześwitami. Czas jesienny jest, dyniowy i kolorowy. Konieczność zarzucić, przynajmniej na chwilę, choinkowe klimaty. Jej smakowitość dynia. W przebraniu lekko groźnym...
Szczeżuja roześmiana, lekko zabłąkana. Zakręciła się i jest. Energetyczna pomarańczowa Bańka... Słonko natomiast obrażone, widać nie przepada za konkurencją, na chwilkę schowało było się...
Szczeżuja roześmiana, lekko zabłąkana. Zakręciła się i jest. Energetyczna pomarańczowa Bańka... Słonko natomiast obrażone, widać nie przepada za konkurencją, na chwilkę schowało było się...
Pozdrawiam cieplutko i słonecznie,
wdzięcznie dziękując za miłe odwiedziny
sobota, 24 października 2015
Fizzy Moon...
... czyli kolejny świąteczny obrazek. Miśka Fizzy zna chyba każdy, jeśli nie, można nadrobić. Słodki jest, milusi, przytulaśny, za serducho chwyta, zwłaszcza, gdy sam tuli takie połatane, najsłodsze, najukochańsze...
Na koniec dwie uwagi. Pierwsza techniczna - samo wyszywanie szybkie i przyjemne; nastroszenie futra... przemilczę, by słów kolorowych nie używać...
Uwaga druga zawstydzona taka lekuchno. Nie zadbałam należycie o Miśka, katar się chłopaku przyplątał, chusteczki nie podałam....
O... uwagi nawet trzy. Oczęta jakieś kaprawe takie są. Cóż, myślę sobie, w naturze nie-jednolitość i nie-identyczność najpiękniejsze - a skazy delikatne, zaburzona proporcja i symetria..., indywidualność...
Na koniec dwie uwagi. Pierwsza techniczna - samo wyszywanie szybkie i przyjemne; nastroszenie futra... przemilczę, by słów kolorowych nie używać...
Uwaga druga zawstydzona taka lekuchno. Nie zadbałam należycie o Miśka, katar się chłopaku przyplątał, chusteczki nie podałam....
O... uwagi nawet trzy. Oczęta jakieś kaprawe takie są. Cóż, myślę sobie, w naturze nie-jednolitość i nie-identyczność najpiękniejsze - a skazy delikatne, zaburzona proporcja i symetria..., indywidualność...
Dziękuję wdzięcznie za odwiedziny i wszystkie jakże miłe komentarze :)
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrej, udanej niedzieli :)
poniedziałek, 19 października 2015
Landrynkowa panienka
W dalszym ciągu w słodyczy i w dalszym ciągu ciągiem w Bożym Narodzeniu... Tym razem słodycz dziewczęca w najczystszej postaci.
Ćwiczy głosik, się kryguje, ale że dzielna panna to jest, to już za chwilkę pierwsze dźwięki dowolnej kolędy rozbrzmiewają...
Zimno pannie nieco. Czapusię z pomponem ubrała... Czyż nie jest urocza?!
Ćwiczy głosik, się kryguje, ale że dzielna panna to jest, to już za chwilkę pierwsze dźwięki dowolnej kolędy rozbrzmiewają...
Zimno pannie nieco. Czapusię z pomponem ubrała... Czyż nie jest urocza?!
Pięknie dziękuję za odwiedziny i wszystkie słowa pozostawione w komentarzach :)
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, udanego tygodnia :)
piątek, 16 października 2015
Z piernika chatka...
Jesień, jesienią, za chwilkę zima będzie. A jak zima to święta. Jak święta to ozdoby i inne podobne. U nas sezon już się rozpoczął. Póki co szykujemy "obrazki", co się z nich wykluje, zobaczymy w praniu...
Chatka słodka jak landrynka. Córka uparła się przy tej chatynce-landrynce. I chyba słusznie. Pięknie się ją wyszywało.
Pozdrawiam wciąż letnio i życzę spokojnego, dobrego odpoczynku niedzielnego.
Pozdrawiam wciąż letnio i życzę spokojnego, dobrego odpoczynku niedzielnego.
wtorek, 13 października 2015
W zagajniku nieopodal...
Za oknem u nas nadal gości lato. Temperatury powyżej 20 st.C. Noce przy otwartych oknach. Zieleń kusi i mami. Zatem wbrew datom w kalendarzu pokazuję soczysty, zielony świat...
Wciąż dość nieufnie podchodzę do czerwieni. To jeden z bardziej lubianych kolorów, ale w hafcie napawa mnie lękiem...
Obrazek gabarytowo należy do tych mniejszych. Wyszywało się cudownie. Jak większość perminów. W rowerowym, zagajnikowym komplecie jest jeszcze jeden cudel i dodatkowo dwa inne o podobnym schemacie budowy... Strasznie zagmatwałam, jak co niektórzy przed kamerami...
Powolutku i delikatnie zaczynam realizować swe hafciarskie marzenia. Nieustannie zakochana jestem w starszych perminach, projektach sprzed kilku lat (7-8?!)...
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, spokojnego tygodnia.
Obrazek gabarytowo należy do tych mniejszych. Wyszywało się cudownie. Jak większość perminów. W rowerowym, zagajnikowym komplecie jest jeszcze jeden cudel i dodatkowo dwa inne o podobnym schemacie budowy... Strasznie zagmatwałam, jak co niektórzy przed kamerami...
Powolutku i delikatnie zaczynam realizować swe hafciarskie marzenia. Nieustannie zakochana jestem w starszych perminach, projektach sprzed kilku lat (7-8?!)...
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, spokojnego tygodnia.
sobota, 10 października 2015
czwartek, 8 października 2015
Kapturkowy pech
i nie jest ważne czerwony czy nie. Pech ma każdy możliwy kolor, acz w tym przypadku jak najbardziej on czerwony. O zgrozo!
Do rzeczy. W kapturek wskoczył nie kto inny jak Kaczur. Żaden Gąś. Kaczur - pisownia oryginalna! Ptaszydło z serii domowej nawet, acz ten z dzikich rejonów pochodzi, tylko lekko podcywilizowany. Kaczur nie Gęś. Gąsi są zdradliwe i podstępne. Kaczur może być co najwyżej złośliwy. Ten jest i lekko sarkastyczny też. Ze złośliwości dziób mu się wydłużył. Że wysoki i nader smukły, ktoś zauważy. I owszem. Po diecie okrutnej on, sakramenckiej wręcz. Wydłużyło go tak i wyciągnęło.
Zawinięty w krople deszczu i promykiem osłoneczniony. Całkiem jak świat za oknem. Tęczy jeszcze tylko brakuje. Gość ma fantazję, bez dwóch zdań. Złośliwość wrodzoną, nonszalancję i na dokładkę to coś...
A gdzie pech? Oj, on jest i wcale nie mniejszy od kaczego notabla. Przebarwienie nastąpiło. Nitka puściła się... czerwona nitka numer 816 z firmy DMC. To kolejne złe doświadczenie z tym kolorem, z tą nitką. Kaczur przeznaczony miał być na poduszkę aukcyjną. Wspominałam, Kasia i jej koledzy ze szkoły organizują aukcje. Zebrane fundusze przeznaczają na dziecięcy oddział onkologiczny pobliskiego szpitala. Kiedy Córka zobaczyła obrazek, właściwie jeszcze porą letnią, zachwyciła się nim i zażyczyła. Potem powstał konkretny pomysł. Nie uda się. Nie wystawimy haftu z czerwonymi, czy raczej rudymi plamami. Wstyd byłby okrutny. Rypło się. Jestem troszkę.... zniechęcona...
Nie chcę kanwy w wybielaczach moczyć. Obawiam się dalszego farbowania. Zdaje się, że jedynym wyjściem, by obrazek uratować i jakąkolwiek korzyść z niego mieć, poza estetyczną(?), to nadsztukowanie peleryny w newralgicznych miejscach. Jeden rząd xxx powinien wystarczyć. Miast poduszki będzie może okładka...
Qu pamięci pozwolę sobie zamieścić numerację wykorzystanych nici: 351, 349, 816 (!); 742 i 743; 5200 i 762; 519 i 807 oraz 632 i 3799 - do konturów.
Kasieńko, jakie Ty miałaś kolorki?!
Pozdrawiam słonecznie i cieplutko, wciąż bardziej letnio niż jesiennie.
Życzę dobrego, spokojnego weekendu.
Do rzeczy. W kapturek wskoczył nie kto inny jak Kaczur. Żaden Gąś. Kaczur - pisownia oryginalna! Ptaszydło z serii domowej nawet, acz ten z dzikich rejonów pochodzi, tylko lekko podcywilizowany. Kaczur nie Gęś. Gąsi są zdradliwe i podstępne. Kaczur może być co najwyżej złośliwy. Ten jest i lekko sarkastyczny też. Ze złośliwości dziób mu się wydłużył. Że wysoki i nader smukły, ktoś zauważy. I owszem. Po diecie okrutnej on, sakramenckiej wręcz. Wydłużyło go tak i wyciągnęło.
Zawinięty w krople deszczu i promykiem osłoneczniony. Całkiem jak świat za oknem. Tęczy jeszcze tylko brakuje. Gość ma fantazję, bez dwóch zdań. Złośliwość wrodzoną, nonszalancję i na dokładkę to coś...
Nie chcę kanwy w wybielaczach moczyć. Obawiam się dalszego farbowania. Zdaje się, że jedynym wyjściem, by obrazek uratować i jakąkolwiek korzyść z niego mieć, poza estetyczną(?), to nadsztukowanie peleryny w newralgicznych miejscach. Jeden rząd xxx powinien wystarczyć. Miast poduszki będzie może okładka...
Qu pamięci pozwolę sobie zamieścić numerację wykorzystanych nici: 351, 349, 816 (!); 742 i 743; 5200 i 762; 519 i 807 oraz 632 i 3799 - do konturów.
Kasieńko, jakie Ty miałaś kolorki?!
Pozdrawiam słonecznie i cieplutko, wciąż bardziej letnio niż jesiennie.
Życzę dobrego, spokojnego weekendu.
wtorek, 6 października 2015
Czerwony to Kapturek?
... Któż to wie, może tylko przebieraniec. Dzień maz i przebierańców zbliża się znacznymi krokami. Może się Kapturek do babci wybiera, a może płaszczyk komuś pożyczyła. Może być i uzurpator...
Elegancik delikatny. W czerwienie wyubierany...
Pozdrawiam słonecznie i kolorowo
Elegancik delikatny. W czerwienie wyubierany...
Pozdrawiam słonecznie i kolorowo
sobota, 3 października 2015
Dwie sowy plus blondi...
czyli zakładki do książek trzy.
Dwie autorstwa córki mojej. Scrapowe. Trzecia osobiście wykonana w technice nitkowo-igłowej.
Kasia przygotowała takie oto prototypy. Pracuje obecnie nad innymi kolorami:
Urocze sowy, póki co, dwie. Dla mnie słodkie i zabawne. Szykuje panna prace na aukcję charytatywną. I bardzo słusznie. Niechaj Dziuba pracuje.
Postanowiłam i ja wykonać zakładkę. Na okoliczność oczywiście początku szkoły i dłuuugich jesiennych czytelniczych wieczorów. Przyznam, pierwszą w życiu swym. Niby zakładka to z założenia prosty i nieskomplikowany twór. Cóż... Pierwszy raz tworzony, to i pomysły niemądre do głowy wpadały. Kolor napisu i ramki nieco blady, nijaki. Schemat pół-autorski, kolory samodzielnie dobierane. Nie wiem czemu, uparłam się robić tło. Zajęło to czasu mrowie a mrowie. Potem niezdarne klejenie i jest co jest. Pannie się podoba, dla Niej wszak ona, ta zakładka.
To cała moja córka. Rozwiany jasny włos, roześmiane lico, szelmowska
mina i stos książek pod ręką. Ostatnio czyta nieco mniej,. Obowiązki
szkolne przytłaczają i gniotą, zajęcia pozaszkolne wymęczają ciało i
ducha, ale i tak przed snem poczytać musi, inaczej nie zaśnie.
I wszystkie zakładeczki trzy. Haftowana - giętka, elastyczna, taśmą dwustronną, techniczną klejona, lekko wysoka i śmieszna taka w dotyku...
Pozdrawiam gorąco, radośnie, promiennie. Życzę dobrego, spokojnego odpoczynku niedzielnego i pozytywnego tygodnia.
Dwie autorstwa córki mojej. Scrapowe. Trzecia osobiście wykonana w technice nitkowo-igłowej.
Kasia przygotowała takie oto prototypy. Pracuje obecnie nad innymi kolorami:
Urocze sowy, póki co, dwie. Dla mnie słodkie i zabawne. Szykuje panna prace na aukcję charytatywną. I bardzo słusznie. Niechaj Dziuba pracuje.
Postanowiłam i ja wykonać zakładkę. Na okoliczność oczywiście początku szkoły i dłuuugich jesiennych czytelniczych wieczorów. Przyznam, pierwszą w życiu swym. Niby zakładka to z założenia prosty i nieskomplikowany twór. Cóż... Pierwszy raz tworzony, to i pomysły niemądre do głowy wpadały. Kolor napisu i ramki nieco blady, nijaki. Schemat pół-autorski, kolory samodzielnie dobierane. Nie wiem czemu, uparłam się robić tło. Zajęło to czasu mrowie a mrowie. Potem niezdarne klejenie i jest co jest. Pannie się podoba, dla Niej wszak ona, ta zakładka.
I wszystkie zakładeczki trzy. Haftowana - giętka, elastyczna, taśmą dwustronną, techniczną klejona, lekko wysoka i śmieszna taka w dotyku...
Pozdrawiam gorąco, radośnie, promiennie. Życzę dobrego, spokojnego odpoczynku niedzielnego i pozytywnego tygodnia.
środa, 23 września 2015
W zamyśleniu
Witam cieplutko,
za oknem 28 st.C. Piękne słońce. Biegamy w krótkich portkach. Taka tu jesień. Ciepła, długa, kolorowa. Lekko nostalgiczna. Jak obrazek dla mojej panny córki. W zapatrzeniu, w zamyśleniu. Doczekał się uwiecznienia...
Pozdrawiam słonecznie
za oknem 28 st.C. Piękne słońce. Biegamy w krótkich portkach. Taka tu jesień. Ciepła, długa, kolorowa. Lekko nostalgiczna. Jak obrazek dla mojej panny córki. W zapatrzeniu, w zamyśleniu. Doczekał się uwiecznienia...
poniedziałek, 21 września 2015
O niczym
Powakacyjny czas zawładną mnie absolutnie niepodzielnie. Za dziećmi pierwszy tydzień szkoły, pierwsze testy, oceny. One już całe w szkole. Ja ciągle w proszku. Układam, przekładam, sortuję i segreguję. Końca tego nie ma. Za oknem właściwie ciąg dalszy lata. Noce ciepłe i parne. Szaleństwo jakieś dzikie. Prace pokończone, ale nie mam ochoty na ich wygładzenie, uwiecznienie. Cza w qupę się brać. Póki co niczym dźwig portowy się czuję, acz w pięknym otoczeniu....
Pozdrawiam słonecznie i wciąż letnio jeszcze
Pozdrawiam słonecznie i wciąż letnio jeszcze
środa, 9 września 2015
Słoneczny magnes
... właściwie magnesik, na lodówkę. Taki złośliwy, prześmiewczy wyraz promiennej twarzy swej ma...
Wyprowadziłam, do ogrodzenie przypięłam, niech popatrzy co narozrabiało, niech się samo pogrzeje w promieniach swych i ciepłocie, niech sobie przemyśli sprawy i ustatkuje się finalnie.
38 st.C. Na ten rok już wystarczy. Ostatni podsiup był i pora na normalność. Wrzesień wszak!
Pozdrawiam cieplutko, padnięta dokumentnie, acz plastikową "kanwą" zachwycona
Wyprowadziłam, do ogrodzenie przypięłam, niech popatrzy co narozrabiało, niech się samo pogrzeje w promieniach swych i ciepłocie, niech sobie przemyśli sprawy i ustatkuje się finalnie.
38 st.C. Na ten rok już wystarczy. Ostatni podsiup był i pora na normalność. Wrzesień wszak!
Pozdrawiam cieplutko, padnięta dokumentnie, acz plastikową "kanwą" zachwycona
poniedziałek, 7 września 2015
Pełna wrażeń witam gorąco
Koniec wakacji, koniec sezonu letniego, czyli czas najwyższy na wyjazd. Wybraliśmy się do krainy piękna, zieleni i umiarkowanego ciepła. Wyjechaliśmy szczęśliwie w czasie, gdy zagościł bezwzględny żar i temperatura nie spadała poniżej 36 st.C. Teraz lekki oddech i szykujemy się na kolejną falę gorąca. Osłodą są zdjęcia i wspomnienia.
W środę dzieci wracają do szkoły. Troszkę im współczuję. Skala na termometrze zatrzymała się na 34 st.C i do końca nadchodzącego tygodnia postanowiła ani drgnąć...
Pozdrawiam zatem słonecznie i bardzo, bardzo gorąco.
W środę dzieci wracają do szkoły. Troszkę im współczuję. Skala na termometrze zatrzymała się na 34 st.C i do końca nadchodzącego tygodnia postanowiła ani drgnąć...
Pozdrawiam zatem słonecznie i bardzo, bardzo gorąco.
niedziela, 30 sierpnia 2015
To jest orange a nie pink... ślubnie...
czyli kartka na szybciocha. Kuzynka prosiła o szybką kartkę z życzeniami. Miały być kwiaty i małe woooowe! Czy jest, nie mnie oceniać:
Pojawiła się tylko zagwozdka kolorystyczna; czy kartka jest pink czy raczej orange. Pink dyskredytował pracę już w przedbiegach...
Pozdrawiam słonecznie i znikam na dłużej.
Pojawiła się tylko zagwozdka kolorystyczna; czy kartka jest pink czy raczej orange. Pink dyskredytował pracę już w przedbiegach...
Pozdrawiam słonecznie i znikam na dłużej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)