niedziela, 27 września 2020

Choinka 2020 # 9

Niedzielne dzień dobry!

 

U nas na wsi nadal lato. 

Po kilku przyjemnie chłodniejszych dniach i przede wszystkim nocach 

- wróciły upały otulone nieznośną wilgocią. 

Klimatyzacja znów pracuje.

 

Sobotnio pracuję i ja.

Rozpoczął się nowy rok w polskiej szkole.

W naszym rejonie, a jest ich 6 lub 7, stacjonarnie pracuje chyba tylko nasza.

Jednocześnie prowadzone są zajęcia online. Wszystko to w czasie rzeczywistym.

U mnie rodzyneczki trzy (razem 23 osoby).

Na starość przyszło się uczyć nowych technologii. Łączyć stojące z fruwającym.

Przednia to zabawa i niemożliwie przyjemne wyzwanie nauczycielskie.

Póki co jestem zachwycona, mimo że mentalnie okazuje się być blondynka!

Szczęśliwie trafiłam na wspaniałych, wyrozumiałych rodziców.

Jesteśmy wszyscy w maseczkach. Z dystansem, obostrzeniami.

Dzieci gotowe są zrobić wszystko, nawet poskromić swój temperamencik,

byle tylko nie musieć siedzieć przed komputerem.

Nadmiar tego mają codziennie przez 5 dni w szkole amerykańskiej.

 

Ale dziś chciałam o czymś innym. Kończy się kolejny miesiąc w zabawie u Kasi.

Mimo upału - choinkowy czas. Póki co u mnie chwilowo tylko sama pracka.

Będzie kartka:

Projekt:"Madame la fee"

Aida '14 i oczywiście mulina DMC - 9 kolorów.

Pięknie dziękuję za tyle miłych, budujących słów pod poprzednim postem!

Pozdrawiam cieplutko.

niedziela, 13 września 2020

Kaktusem życie usłane...

 Nisko się kłaniam z samego rana. 
Niedziela piękna, słoneczna, mało wilgoci, delikatny wiaterek.
Przyjemnie. 
To i przyjemną pracę pragnę zaprezentować. 
To podarunek dla dziecka starszego. 
Na nową drogę studenckiego życia. 
Życia już od początku kolcem usłanego. 
Zajęcia w domu. Nudno, nijak. 
Za panną pierwsze testy, oczywiście pięknie zaliczone. 
Kilka westchnień i zniechęceń.
To, by milej było, podarowałam obrazeczek.
Czyż  nie jest piękny? Kaktus ten? W kolcach cały. 
Te kolce to odzwierciedlenie żakowych zmagań. 
Że niby ładnie, niby pięknie, frywolnie, ale i zakłuć potrafi, 
zadrą w radości i niesforności wejść, o obowiązkach przypomnieć. 
By na końcu jednak było tak:
 Dziecko lubi kaktusy bardzo. 
  Żywe niestety doprowadza do niebytu, może obrazkowy się uchowa...
  Ku radości i wzmocnieniu, śmiechu i uśmiechu... 
 W pełnym rynsztunku...
                                                
      Praca według projektu Iriny Listvievy.
 
 Pozdrawiam najcieplej. 
 Życzę samych dobrych chwil!

ps. nie lubimy się z nową wersją bloggera. Po co zmieniać z dobrego na gorsze?!

czwartek, 10 września 2020

Wrześniowe nowinki

Dzień dobry się z wszystkimi.
Wiem już, że "witam" jest protekcjonalne, nieeleganckie i niewłaściwe. 
Dziś pragnę być właściwa i elegancka... Acz oficjalne powitanie zgrzyta mi bardzo. 
Cóż, ja wśród dzikich mieszkam, zdziczało i mnie...
Nowy hafcik. Tak na pożegnanie lata w pełni, 
choć u nas nadal z nieba żar i upalne noce. 
Czekam tęsknie na rześkie poranki, wiatr we włosach i to coś, 
co z jesienią otula człowieka.
Wracając do prac ręcznych. 
Taki tam sobie wianuszek z knotami...
Potraktowany w kartkę. 
Uboga dość i oszczędna ona w sobie (na tle przydomowego kwiecia).
Właściwie nie ma co pokazywać. Takie to jakieś... niewprawne.
Nic to. Dziecki szkoły zaczęły. 
Moje tęsknią do ludzi. 
Córka jako studentka luzy ma i się nudzi. 
Marne 9 spotkań w tygodniu przed komputerem obowiązkowo na wyznaczony czas, 
reszta dowolnie. 
Syn murem przed monitorem tkwi od 8.15 do 2.50. 
Pięciominutowe przerwy ma i jedną 40-minutową. 
Jeść wtedy się drze i do powietrza ucieka. 
Pełna mobilizacja przez cały czas. Normalna lekcja, tyle że w domu. 
Z grup zadowolony, z nauczycieli baaaaardzo. 
Wszyscy dziecko me zachwycają. 
Oby ten zapał nie minął. 
Tylko niech już wrócą do budynków szkolnych, 
przepychanek na przerwie, żartów niestosownych nawet 
i zwykłej ludzkiej energii mieszania. 
Póki co, do połowy października są na zoomie. Córka cały pierwszy semestr.

Pozdrawiam najcieplej 
i życzę wszystkim nam szybkiego powrotu do normalności!