Obrazek ten jest doskonale znany. Połowa zrobiona. haftowanie miłe i przyjemne.:
U nas 32 st.C w dalszym ciągu. Wiosna pomyliła się z latem. Żar już męczący. Kto złakniony, niechaj bierze tego ciepła dla siebie!
Pozdrawiam radośnie i życzę dobrego, spokojnego weekendu
piątek, 29 maja 2015
niedziela, 24 maja 2015
Malizna (4)
Wiele się nie dzieje. Za oknem skwar. temperatury powyżej 30 st.C. Szalony maj. Długi weekend mamy i rozpoczęcie sezonu letniego. Dzień pamięci tutejszej. Czas goni jak szalony, resztki sekund przepływają miedzy palcamy. Na warsztacie projekty ślubne. Malizna odłożona na tor boczny. Niewiele zostało, jednak pełna koncentracja na długo i szczęśliwie żyli. Pokazuję stan sprzed kilkunastu dni. Wiadomo co to i kiedy to... przekwitło...
Następna odsłona już pewnie w oprawie...
Pozdrawiam słonecznie i bardzo, bardzo serdecznie.
Następna odsłona już pewnie w oprawie...
Pozdrawiam słonecznie i bardzo, bardzo serdecznie.
wtorek, 19 maja 2015
Pieniny, Pieniny...
tak wzdycham sobie, oglądając zdjęcia przysłane prosto z Pienin. Świeżutkie, wczorajsze. To kraina mojego połowica. Patrzę, zachwycam się i z całą odpowiedzialnością polecam, reklamuję, promuję. Z tym, że jak już tak reklamuję to nie Szczawnicę, a opuszczone przez Niebiosa Krościenko. Źli ludzie tam przez chwilkę mieszkali, wypięli się na dobro i zasady i od wieków w zadek za przodków dostają te następne krościeńczany. A miasteczko miłe, rondami otoczone, jak mój rodzinny niejako Radom. Cudności widoki na Dunajec, no i nie koniec świata to jeszcze...
Co na nich jest, każdy widzi. Trzy Korony i Sokolica.
Przyznam, że taką delikatną zieleń oglądałam w Pieninach może 2 razy w życiu, a i to też mało uważnie. Pierwszy raz zawędrowałam tam ponad 20 lat temu. Od tamtej pory spędzałam w Krościenku niemal każde wakacje, sporo zim, znaczną część jesieni, a z wiosną było nam jakoś mało po drodze. Tym bardziej teraz nie mogę oczu oderwać....
Pozdrawiam cieplutko
Zdjęcie górne: panorama Krościenka ze szlaku na Zamkową (Chwała Bogu, czyli Przełom Szopka) czyli z sadów za szkołą, to wysokie to Beskid Sądecki; dół, po prawej: ul. św. Kingi, kończąca się fantastycznym widokiem na przełom Dunajca, prowadzi też na Czertezik, Sokolicę; po lewej:widok na nowy most od kościelnych zadków, tudzież amfiteatru...
Czas na soczystą zieleń i przełom Dunajca:Co na nich jest, każdy widzi. Trzy Korony i Sokolica.
Przyznam, że taką delikatną zieleń oglądałam w Pieninach może 2 razy w życiu, a i to też mało uważnie. Pierwszy raz zawędrowałam tam ponad 20 lat temu. Od tamtej pory spędzałam w Krościenku niemal każde wakacje, sporo zim, znaczną część jesieni, a z wiosną było nam jakoś mało po drodze. Tym bardziej teraz nie mogę oczu oderwać....
Pozdrawiam cieplutko
niedziela, 17 maja 2015
Niedzisiejsza jakaś jestem...
Taka myśl coraz częściej kołacze się po głowie. Coraz ciężej ogarnąć niektóre zjawiska, postawy, zachowania. Inna zaprzeszła epoka chyba jestem. Przepaść dziejowa i mentalna miedzy mną a obecnymi czasamy jest, choć niby z tych czasów jestem...
Byliśmy wczoraj w "Teatrze". My, czyli rodzinna czwórka nasza. Teatr to aula widowiskowa Kasinej szkoły. Gimnazjaliści wystawiali muscal. "Shrek".
Chcę, by dzieci czasem zobaczyły żywego aktora. Wczuły się w klimat i atmosferę sali "teatralnej". A i wspierać młodych artystów należy. Super było. Dzieciaki świetnie radziły sobie z rolami. Wokalnie rewelacja. Podziwiam. I tylko jednego zrozumieć nie potrafię. Po co przychodzić na przedstawienie i przez całe 3 godziny "siedzieć" na telefonie?! Pomijam już jak bardzo drażniące jest takie światło w ciemności. Jak irytujące są dzwonki niewyciszonych aparatów. Jak bardzo przeszkadza to i aktorom, i widzom. Nie rozumiem. Durnowatość jakaś dopadła mnie, ale nie rozumiem. Średnio co czwarta osoba pisała sms-y......... Światełka telefonów niczym zapalniczki na koncercie...
To tyle marudzenia. Z nowinek dni ostatnich: Pogoda lipcowa. Po chwilowym upałów zelżeniu znów mamy ponad 30 st. C. Oczywiście co kto lubi, ale na miłosierdzie niebios nie w maju!
Przez chwilkę byłam zachwyconą posiadaczką takiej oto efektownej spenish lavender
Dziewczyna piękna niczym marzenie i podeschła się wzięła. Wbrew wymaganiom większości lawend, ta piła wodę niczym wawelski smok. Kwiecie obeschło. Chyba muszę obciąć i czekać na pojawienie się wytęsknionych nowych łodyżek kwiatem obsianych. Stracił się również jaskier azjatycki:
Nie mam pojęcia czy się odrodzi cudownie, czy padnie śmiertelnie do samiuśkiego końca. Brak doświadczenia w hodowli. A śliczny to kwiat. Efektowny szalenie.
Poza tym życie toczy się do przodu w tempie swym zawrotnym....
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, spokojnego tygodnia.
Byliśmy wczoraj w "Teatrze". My, czyli rodzinna czwórka nasza. Teatr to aula widowiskowa Kasinej szkoły. Gimnazjaliści wystawiali muscal. "Shrek".
Chcę, by dzieci czasem zobaczyły żywego aktora. Wczuły się w klimat i atmosferę sali "teatralnej". A i wspierać młodych artystów należy. Super było. Dzieciaki świetnie radziły sobie z rolami. Wokalnie rewelacja. Podziwiam. I tylko jednego zrozumieć nie potrafię. Po co przychodzić na przedstawienie i przez całe 3 godziny "siedzieć" na telefonie?! Pomijam już jak bardzo drażniące jest takie światło w ciemności. Jak irytujące są dzwonki niewyciszonych aparatów. Jak bardzo przeszkadza to i aktorom, i widzom. Nie rozumiem. Durnowatość jakaś dopadła mnie, ale nie rozumiem. Średnio co czwarta osoba pisała sms-y......... Światełka telefonów niczym zapalniczki na koncercie...
To tyle marudzenia. Z nowinek dni ostatnich: Pogoda lipcowa. Po chwilowym upałów zelżeniu znów mamy ponad 30 st. C. Oczywiście co kto lubi, ale na miłosierdzie niebios nie w maju!
Przez chwilkę byłam zachwyconą posiadaczką takiej oto efektownej spenish lavender
Nie mam pojęcia czy się odrodzi cudownie, czy padnie śmiertelnie do samiuśkiego końca. Brak doświadczenia w hodowli. A śliczny to kwiat. Efektowny szalenie.
Poza tym życie toczy się do przodu w tempie swym zawrotnym....
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, spokojnego tygodnia.
czwartek, 14 maja 2015
Prośba. Pomoc w poszukiwaniach. Ślub
Kochane i słodkie, w Was wszelka moja nadzieja. Trzy śluby przed nami. Miesiąc po miesiącu. Się rodzeństwo tak umówiło... Postanowiłam w ramach prezentu innego od wszystkich, dla każdej pary przygotować obrazek wyszywany jako pamiątkę wieczną. Obrazków dużo, ale... Poszukuję między innymi tych:
no i co tam jeszcze Vervaco jest. Za wszelką pomoc będę szalenie wdzięczna. Pierwsze zaślubiny już za miesiąc...
Pozdrawiam gorąco i wdzięcznie
Pozdrawiam gorąco i wdzięcznie
sobota, 2 maja 2015
Malizna (3)
Wiosna wiosną, a praca robi się... Nad Wisłą dłuugi weekend, przemarsze i obchody, zielone trawki, zasłużone odpoczywanie... U nas lato w pełni. Przyszło nagle. 27 st.C. Dziki szok. Do maleństwa swojego dużego wracam. Połowa pracy za mną:
Za niewłaściwość kanwy przepraszam. Wciąż w pracy, użyciu i wygnieceniu ona jest. Nie potrafię pracować z tamborkiem. Irytują mnie pozostawione po nim koła. Wolę nawijać kanwę na "palec". Ot, każdy posiada jakieś swoje dziwactwa...
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, spokojnego weekendowania długiego.
Za niewłaściwość kanwy przepraszam. Wciąż w pracy, użyciu i wygnieceniu ona jest. Nie potrafię pracować z tamborkiem. Irytują mnie pozostawione po nim koła. Wolę nawijać kanwę na "palec". Ot, każdy posiada jakieś swoje dziwactwa...
Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego, spokojnego weekendowania długiego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)