ta ostatnia, czyli wymianka z fantazją. Dziś czas na chwalipięctwo i zachwyty
(TU). Zachęcam gorąco do oglądania przygotowanych prac. Jakie one są, tego nie wie nikt. Są na pewno pomysłowe i rzecz oczywista piękne. Są ogromną podwójną niespodzianką. Każdy uczestnik zabawy sam wymyślał temat szykowanych prezentów. Spodziewać można się wszystkiego. Zacznę od chwalenia się. Moje prace do znużenia opatrzone się już są. Wylosowany został mi super chłopak. Chłopak wręcz zjawiskowy, przed którym, ja stara baba, czułam okrutną tremę.
Kuba ma pomysł na życie i plany, które konsekwentnie realizuje. Poza wszystkim innym chce mieć w Paryżu swój własny punkt, w którym okaże się być szalonym szefem kuchni! I klękajcie narody, gdyż wierzę, że Mu się uda. Póki co to dla Kuby przygotowywałam malusią wprawkę językowo-kulinarną.
Moja fantazja bowiem, to
fantazja z kuchnią z Francją w tle.
To teraz po kolejności działania. Pierwszy był szef kuchni i jego danie dnia, którym okazała się być: marchewka w ziołach:
Ramka, wytwór własny. Pozostawia wiele do życzenia. Paspartusy i wszelkie inne przyzodobniki również dzieło i pomysł własne. Zdjęcie zamazane, szybka i nadmiary słoneczne naonczas. Ło matko, jakąż koszulinę ochronną to cudactwo dostało. Mam nadzieję, że doszło w całości.
Drugi był przepis na tartę. Tym razem bez szybki, a na kanwie niby malarskiej. Wygląda to tak:
Inne prace, to maluszki dla Jakubowej Mamy. Poza tematem są, to i pokazywać nie będę. Do obowiązkowych prac dwóch dołączone zostały przydasie i słodkość. Tej ostatniej nie uwieczniłam. To miodzio o słonawo-słodkim smaku z nutką masła orzechowego, Dla mnie cud-Malyna. Dość charakterystyczny smak na okolicznych wsiach. A co z przydasi? Głównie "zabawki" scrapowe i garść przepisów kuchni tubylczej:
Małe nic. Powinno być więcej. Może jednak coś się na oko zarzuci i pozwoli wykorzystać. Myślę sobie, że dotychczas Kuba nie miał np. takiej okładki na książkę szkolną, jaką teraz już ma (jako ciekawostka to naturalistyczna z obyczajów dzikich). Najważniejsze, że Kuba paczuchę swoją otrzymał na czas. Ciekawa jestem Jego komentarzy.
Na swój upominek jeszcze czekam. I wcale się nie niepokoję. Podeglądnęłam, kto go szykował i cieszę się. Podwójnie, nawet potrójnie. Gdybym nie wiedziała bądź kto inny szykował, też byłoby pięknie...
Paczusia do mnie wysłana dawno, czasem są tylko roboty budowlane na drogach, tudzież fale wzburzone. Czekam sobie spokojnie i rozkoszuję radością. Bajkowo jest!
Marysiu cudnie dziękuję za możliwość zabawy!
A świerszcze znów zaczęły świerszczyć!