Witam cieplutko, słonecznie, bajecznie. U nas piękne jesień. Wciąż liściasta, czarowna, z magicznymi porankami. Nie o tym jednak miało być pisanie. Powolutku, pomalutku, w żółwim tempie, ale wciąż do przodu postępuje praca nad princesową metryczka dla pani starszej. Kiecka skończona. Panna wygląda bajecznie. Jak przesłodzona beza...
Ewentualnie jak półmisek z imprezową szyneczką... W każdym razie - smakowicie.
Wygumkowałam pannie twarz. Zapowiedziałam - żadnego solariowania, plastiku i brzoskwinki. Naturalna, delikatna, powabna. Oby tylko dla odmiany gejszowa porcelana nie wyszła. Się Princesa obraziła....
Pozdrawiam cieplutko, wdzięcznie, radośnie.
Coraz bardziej jestem ciekawa efektu końcowego. Miłego wyszywania
OdpowiedzUsuńBędzie twarzowa ta nowa twarz :)
OdpowiedzUsuńW końcu to błękitna krew, zatem delikatna porcelanowa cera wręcz zobowiązuje!;)
OdpowiedzUsuńKiecunia faktycznie przesłodka ..... bardzo jestem ciekawa efektu końcowego i tego delikatnego lica.
OdpowiedzUsuńUściski
już zapowiada się przeuroczo i slodko:)
OdpowiedzUsuńBędzie piękna księżniczka.Tiulową kiecunie już ma śliczną więc czekam na jej porcelanowe lico;)
OdpowiedzUsuńTa szyneczka bardziej niż beza do mnie przemówiła :-))) Masz dar, Ulko kochana, do wynajdowania ślicznych wzorków. Powstanie piękna metryczka, a Princessa będzie tymi różowościami zachwycona, gdy podrośnie :-) I coś mi się zdaje, że bardzo dobrze postanowiłaś z tym solarium i brzoskwinką ;-)
OdpowiedzUsuńBuziole!
ach jak słodziutko :)
OdpowiedzUsuńGreat article..I am looking so forward to your blogcomment and
OdpowiedzUsuńI love your page on your post.. That is so pretty..
หนังแอ็คชั่น