Dziś kolejna odsłona SAL-u Sodowego, czyli zabawy u Magos. Ponieważ w piętkę gonie z czasem to krotko i treściwie. Trzecia panienka. U mnie piwonia. Cuuudne fiolety:
Praca wykonana lata świetlne temu. Tak dawno, że nie pomnę - kiedy. Pamiętam natomiast doskonale radość i przyjemność nie zmącone niczym, gdy hafcik czyniłam.Miło robi się te obrazeczki!
ps. imiesłowy obecnie piszemy tylko łącznie czy pozostawiona dowolność? Starej daty i szkoły kobieta jestem...
Pozdrawiam słonecznie i życzę samych dobrych chwil!
Śliczna baletnica :)
OdpowiedzUsuńPrzeurocza panienka:-)
OdpowiedzUsuńPanienka cudna, a słodkości Twojej Córci to po prostu dzieła sztuki, Uleńko :-)
OdpowiedzUsuńPs. A w kwestii imiesłowów od 1998r. przymiotnikowe z "nie" piszemy łącznie, a przysłówkowe - oddzielnie.
Pozdrawiam serdecznie 😘
Prześliczna panieneczka i w dodatku piwonia, czyli mój ukochany kwiatek.
OdpowiedzUsuńSzesnastkowe ciacho superaśne zapewne nie tylko z wyglądu.
Pozdrawiam wiosennie
Śliczna :)
OdpowiedzUsuńkocham ją! ;-D Cudo!
OdpowiedzUsuńPiękna:-)
OdpowiedzUsuńPrześliczna!:) Jak wszystkie, zresztą.
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje kwiatowa panienka
OdpowiedzUsuńcudnej urody panienka!!!
OdpowiedzUsuńTancereczka piękna! Ja niebawem zaczynam to dziewczę w fioletach i już się doczekać nie mogę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Panienka jak i poprzednie, upojna i powabna w ilości hurtowej :-)
OdpowiedzUsuńSłoneczność wysyłam, Ulko, co by grzała :-)