wtorek, 9 sierpnia 2011

Do góry, do góry, a końca nie widać

W kanałach ulic, z zadartą głową i tak dalej i tym podobnie. Kolejne zdjęcia z wyprawy w paszczę lwa rozgrzana...:






Czyż ta mieszanka stali i szkła z kamieniem nie jest urocza?
Pozdrawiam gorąco!

7 komentarzy:

  1. Nie powiem ma to swój urok, tzw. wielkomiejskiej aglomeracji, ale dla mnie osobiście, też wielkość przytłaczająca!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale molochy!!! Nie wjechałabym chyba tam na gore...

    OdpowiedzUsuń
  3. wielkość jest, troszkę przytłacza, ale i wrażenie niesamowite, a widoki z gór samych... zapierające!
    Dla mnie wciąż zaskoczeniem jest połączenie starego z nowym. jedno kocham, drugie odstręcza nieco, całość jednak....

    OdpowiedzUsuń
  4. ...całość jednakowoż zachwyca :)
    Ze sto lat temu oglądając tę mieszankę stanął mi przed oczami jako żywy pewien 'pałac' stojący samotnie pośrodku stolycy i wyklęty jako zabytek reżimu. Czyż on inny od tego starego? Dlaczego od razu rozbierać? Niech stoi. To jedno z niewielu dobrego co nam pozostało po tamtych czasach.
    Tam na obcym kontynencie stać może i zachwyca to może i u nas trzeba zmienić podejście? I tak to zmienił się mój światopogląd ponad dekadę temu.
    Podróże kształcą, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  5. wow ależ drapacze, no przyznaję maja swój urok!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ula kochana słuchaj napisz proszę do mnie maila bo chciałabym z Tobą coś przegadać - mam plan :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mam plan jak patrzę na te zdjęcia...Normalnie tak stanąć na środku TAKIEJ ulicy, głowę zadrzeć w górę i tak stać i się pogapić w niemym zachwycie!!!Poezja dla oczu....Piękne widoki!

    OdpowiedzUsuń