całkiem nieszkodliwe szaleństwo, może nawet pierwszy krok do sztuki ręcznej. Pracuje się szydełkiem. Sploty są chwilami lekko skomplikowane. Wyglądają te ozdóbki sympatycznie i nieszkodliwie, pobudzają wyobraźnię i ćwiczą zręczność palców. Noo, sam pożytek. Eee, pewnie dziewczynki w kraju mają ciekawsze zajęcia, ambitniejsze, a i w papugi nie chcą się bawić...
W ciągu 2 dni, widzę to w drugim miejscu. Tylko nie wiem, czy to pokazywała jakaś Polka czy ktoś inny - a nie chcę zgadywać. Wygląda fajnie i kolorowo :)
Pierwszy raz widzę :))) Tęczowe szaleństwo. Tu byłą kilka lat temu epidemia plecenia makramowego z żyłek kolorowych. Ale jak każdy szał, minęło. Jeśli przy tym wymagane szydełko, to nie wiem, czy się rozpowszechni na dużą skalę u nas... A wygląda bardzo sympatycznie :)
Ula, ja juz ich mam dosc! Gumeczki sa wszedzie! Moje dziewczyny powariowaly na ich punkcie. Dobrze, ze chociaz teraz w roku szkolnym nie maja na nie za duzo czasu. Sama mam ich (brazoletek oczywiscie) juz cala kolekcje i kolorow i wzorow. A najgorsze jest to, ze musze je nosic :-)
U nas jeszcze tego nie widziałam, ale obejrzałam już tutorial jak się to robi, tylko teraz bym musiała takich gumeczek poszukać.
OdpowiedzUsuńa nie ma takich maleńkich receptorek? to jest właściwie to samo, tylko te nieco grubsze i posegregowane kolorystycznie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
recepturki, cholibka
Usuńtylko te recepturki, które znalazłam są małokolorowe ;-)
Usuńno u nas nie widziałam tej choroby ciekawe z jakim opóźnieniem do nas dotrze :)
OdpowiedzUsuńcałkiem nieszkodliwe szaleństwo, może nawet pierwszy krok do sztuki ręcznej. Pracuje się szydełkiem. Sploty są chwilami lekko skomplikowane. Wyglądają te ozdóbki sympatycznie i nieszkodliwie, pobudzają wyobraźnię i ćwiczą zręczność palców. Noo, sam pożytek.
UsuńEee, pewnie dziewczynki w kraju mają ciekawsze zajęcia, ambitniejsze, a i w papugi nie chcą się bawić...
Kolorowo:)
OdpowiedzUsuńz frotek kolorowych tez się da,któraś szydełkmaniaczka pokazywała.wrzuć tutka to zgapimy
OdpowiedzUsuńW ciągu 2 dni, widzę to w drugim miejscu. Tylko nie wiem, czy to pokazywała jakaś Polka czy ktoś inny - a nie chcę zgadywać.
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie i kolorowo :)
o kurczę widzę takie bransoletki po raz pierwszy! Ale prezentują się super:D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę :))) Tęczowe szaleństwo. Tu byłą kilka lat temu epidemia plecenia makramowego z żyłek kolorowych. Ale jak każdy szał, minęło. Jeśli przy tym wymagane szydełko, to nie wiem, czy się rozpowszechni na dużą skalę u nas... A wygląda bardzo sympatycznie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to nowość! Lubię gumki recepturki i używam ich w wiadomym celu i nie wpadłabym , by z nich tworzyć bransoletki.Pozdrówka przesyłam!
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak jest nad Wisłą, ale nad moim jeziorem dziewczynki plota takie bransoletki z cienkich, kolorowych żyłek!
OdpowiedzUsuńUla, ja juz ich mam dosc! Gumeczki sa wszedzie! Moje dziewczyny powariowaly na ich punkcie. Dobrze, ze chociaz teraz w roku szkolnym nie maja na nie za duzo czasu.
OdpowiedzUsuńSama mam ich (brazoletek oczywiscie) juz cala kolekcje i kolorow i wzorow. A najgorsze jest to, ze musze je nosic :-)
Wspaniałe to szaleństwo, gdyby jeszcze podpowiedź jak to się robi, może i ja - babcia - bym tak zaszalała. Serdecznie pozdrawiam szalone ...Jola
OdpowiedzUsuń