wtorek, 28 sierpnia 2018

Choinka 2018 - # 8

Witam sierpniowo. Nadal niemożliwie gorąco, parnie i wilgotno. dziś kolejna odsłona zabawy choinkowej u Kasi. Tym razem zimowy obrazek nie przynosi ulgi. Niby zima latem powinna być lekką ochłodą, choć mentalna. U mnie nadal nieznośnie. Może to za sprawą tematyki. Zero śniegu i szczypiącego mroziku. Jest natomiast rozgrzana do czerwoności "kuchnia" z babkami.. Wiadomo - skoro babeczki to i ciepełko słodkie... Znaczy źle trafiłam... Gorąc mnie opętał...
W tej chwili praca funkcjonuje w formie mini obrazka. Być może wpadniemy z córką na pomysł karteczkowy. Kto wie...
Tym czasem pragnę gorąco i z serca podziękować za tak liczne sowie komentarze! Przy okazji w biust ponętny się biję i serdecznie przepraszam Promyka i Jagnę za brak ich komentarzy. Ciapa źle nacisnęłam wytyczne i wraz ze spamem te dwa słodkie komentarze pofrunęły w niebyt. Bardzo Was kochane przepraszam.
Pozdrawiam serdecznie, życzę dużo sił i energii...

sobota, 25 sierpnia 2018

Czy te oka mogą kłamać...

Witam cieplutko...  Kłamać zdecydowanie te oka chyba nie. Czy straszyć? Pewnie też nie. Hipnotyzować? Tak! O, jak najbardziej tak! Dogłębnie, zniewalająco, fascynująco! Tak!
Przyznam, że jestem zauroczona tym projektem. Wszystko mi się w nim podoba. Tematyka. Kolorystyka, nitek ciągłe plątanie i zamieszanie... I te oczy... Magnetyczne, czarowne, urzekające....
Na chwilkę latynoska calavera; no niech będzie, szczerbaty wyślepiony pirat wyliniały...
Czyż nie jest uroczy, słodko-przesłodki i urokliwy. Do tego jednak zabawny?!... Być może mam lekko wypaczone poczucie humoru i estetyki. Wracajmy zatem do oków...
  Przed nami kolejna fala upałów (marne 36-37st.C). Mam nadzieję, iż ostatnia już w tym roku. Podobnie jak ostatni tydzień wakacji. Tegoroczne minęły ekspresowo. Oby były zapowiedzią dobrego, owocnego roku...
Pozdrawiam słonecznie, wciąż wakacyjnie...

piątek, 17 sierpnia 2018

Andaluzyjskie klimaty...

Witam sierpniowo i bardzo, bardzo słonecznie. Co prawda u nas na wsi nie jest tak gorąco jak na przekład w Andaluzji, jedyne marne 33 st.C, ale za to "wygrywamy" wilgocią. Dziecko powróciwszy do domu z temperatur w granicach 40-43 st.C, przy których to radośnie i żwawo biegało po ulicach miasta, w domu siedzi w polarze i prosi "mamuś obniż chłodzenie, a najlepiej w ogóle wyłącz, zimno mi...." . Reszta domowników oczywiście gotuje się...
Dla dziecka ku utrwaleniu wspomnień mały andaluzyjski landszafcik. 
  
 
Haft przepleciony oryginalnymi fotkami świeżutko przybyłymi ze starego kontynentu. Można przyjąć (zdaniem córki), że to Barrio de Santa Cruz. Obrazków w podobnej tematyce będzie u mnie na blogu więcej. Dziecko zakochane, prosi i wyszukuje wciąż nowe i nowe i marzy o powrocie...