wtorek, 31 lipca 2018

Choinkowa zabawa u Kasi

... wejście już siódme. Ależ ten czas nagle przyspieszył... Aż trudno uwierzyć, że dopiero zaczynaliśmy... Kasieńko, praca dla Ciebie...
Witam cieplutko. O upałach pisać nie będę. Jak dokuczać potrafią - każdy wie. Z drugiej strony - lato.
Na przekór latu i upałom pokazuję słodkiego bałwana z wielgachnym, smakowitym noskiem.
Na okoliczność malusiego skrawka kanwy, na którym przyszło wyszywać onego, ony jest bardzo, co ja piszę - baaaaardzo krzywy, koślawy, niewymowny. Nigdy więcej oszczędności materiałowych.
Praca wykonana według projektu  Durene Jones. Zima i Boże Narodzenie na wesoło. Myślę, że do zaakceptowania, choć w jakże innej kolorystyce...
Pozdrawiam cieplutko, rześko, wakacyjnie, wdzięcznie.
Życzę samych dobrych chwil...

poniedziałek, 23 lipca 2018

Powstaje straszydło...

Witam cieplutko. Dziś nieco deszczowo, ale niestety i bardzo, baaaardzo parno. Takie to lato tutejsze...  Wdzięcznie dziękuję za tyle słów pochlebnych. Papug poczerwieniał jeszcze bardziej... Dziś fragmenty kolejnej pracy. Cuuud kolory. Dla mnie najpiękniejsze połączenia świata. Kocham szarości i brązy, a brązy z niebieskościami pomieszane to już absolutna mamlazja.
Dzikie to, zwichrowane, szalone, nieposkromione. wydaje się - interesujące...

Pozdrawiam słonecznie. 
Życzę dobrego, roześmianego tygodnia.

piątek, 20 lipca 2018

Papuga ogniście kolorowa

Witam letnio, gorąco i parno wciąż niezmiennie. Pięknie dziękuję za tyle miłych, przychylnych komentarzy pod poprzednim postem. Dziś dla odmiany po delikatnych niebieskościach ostra feeria barw. Ukończona praca. Dotychczas pokazywałam fragmenty. Dziś w pełnej już odsłonie ta - dam... papuga z firmy Vervaco. Elektryzujące są kolory i oko. Groźne, wrogie, mówi wyraźnie - może nawet nie patrz!... E tam, patrzeć można.
Dzisiejsza prezentacja przeciętna. Nie mam pomysłu na ciekawe aranżowanie zdjęć. Trudno. Papuga leży i czeka od tak dawna, że niech się w końcu sobą nacieszy... skrzywieniec jeden grymaśny...
Pozdrawiam słonecznie, 
życzę dobrego, pogodnego, słonecznego weekendu.

wtorek, 17 lipca 2018

Czwarta z pięciu czyli SODA SAL

Witam upalnie, letnio, wakacyjnie. Chwilami nieznośnie wręcz. Lato w tym roku - które właściwie zaczęło się już z końcem kwietnia - daje się nam lekko we znaki. Choć oczywiście, co kto lubi. Ja lubię  wyszywać na ten przykład. Wzięło mnie okrutnie. Zasiadam pod wiatrakiem w klimatyzowanym chłodku i wyszywam. Bez pamięci i troszkę bez sensu. Zapadłam w jakiś letarg. W domu i życiu robię co absolutnie niezbędne i uciekam w swoją hafciarską, wychłodzoną i pozbawiona wilgoci bańkę.... Rodzina z pobłażaniem pozwala na to. A może obawia się ewentualnych reakcji... W swojej bańce jestem bezpieczna dla otoczenia. Wyłączam się i nikomu nie wadzę. Upały nie wadzą wówczas  i mnie.
Do rzeczy jednak. Dziś prezentuję czwartą z pięciu kwietnych panienek z SALu u Magos. Nie wiem czy linkowanie jeszcze jest włączone. Pogubiłam się bardzo. Wdzięczna jednak jestem, że mogę sobie te ślicznotki wyszywać. Tym razem panna Tulipasińska. Milusia, skromniusa. Całkiem twarzowa...
Czyż nie jest piękna? Powabna i mgielna?! Oczywiście  wyszywało się przednio. Wzory są doskonale opracowane, bez zbędnych udziwnień. Sama przyjemność i relaks. Dziewczę pójdzie w ramkę. Taka wola i pragnienie córki.
Pozdrawiam ciepło i wdzięcznie.
Życzę dobrego czasu wakacyjnego.

niedziela, 8 lipca 2018

Moda wg Veronique Enginger

Witam cieplutko i wciąż w biegu. U nas lato w pełni. Temperatury w nocy nie schodzą poniżej 23 st.C. Gorący czas wakacji. Na wakacje wyleciało dziecko starsze. Na trzy dni przed wylotem doczytało, podumało i oznajmiło - potrzebny prezent. Prezent dla pani, która nie tylko ma swoje własne krawieckie atelier, ale przede wszystkim na miesiąc przejmie opiekę i da dach nad głową mojemu dziecku. Decyzja była krótka i szybka:
Dwa popołudnia, jedno przedpołudnie. Zrobione, odprasowane, w ramkę wciśnięte, wrzucone do walizki i odleeeeeciaaałoooo. Mam nadzieję, że doleci w całości i może nawet się spodoba.
 
Robiło się cuuudnie. No, robiłoby się niemal idealnie, gdyby nie:
- aida - choć firmowa DMC, to tak sztywna, że sprawiała kłopot;
- problemy z wkłuciem się. Dziury jak kratery ('14), a przez sztywność materiału trudno było trafić...;
- zastanawiaczka - zgodnie z instrukcją robić czy wbrew. Wiadomo Veronique szykuje projekty pod len i to o rozmiarze '32 nie '28. W związku z tym, co piękne na lnie niekoniecznie na siermiężnej kanwie. Ciemny krzyżyk z dwóch nitek, obok jasny z pojedynczej, by wreszcie tylko pojedyncza połówka. Początkowo nie byłam przekonana. Zatem próby, iksowanie, porównywanie, wypruwanie.... a czas płynie... Koniec końców zawierzyłam autorce.
Zdjęcia nie oddają (tym bardziej, że robione dosłownie w locie) piękna i delikatności projektu.
Niech tylko ochłonę, dojdę do siebie, oswoję się z tęsknotą, a podobną pracę poczynię dla siebie... sic!
Pozdrawiam słonecznie. Życzę tylko dobrych dni w nadchodzącym tygodniu.