wtorek, 4 września 2018

Zielono mi, choć jesień za pasem...

Witam nadal gorąco i wakacyjnie. Na jesień czekam z utęsknieniem. Ta tutaj, u nas na wsi,  jest dłuuuga, ciepła, słoneczna i absolutnie pięęęęękna! Szalenie kolorowa, bajeczna. Lato tegoroczne choć bardzo upalne i wyjątkowo męczące, miało w sobie tyle mżawek, że świat za oknem nie jest obsuszony. Tropiki mieliśmy. Zatem i soczysta zieleń cieszy oczy. Takim też jawi się mój jesienny (chyba jednak ze względu na czas wyszywania) najnowszy obrazek. Dziś odsłona druga. Zielona.
Zdecydowanie nie z fioletami  te cudne zielenie. Acz przyjemnie razem się prezentują.               "Biel" i zieleń hurtem... acz to jeszcze nie jest koniec...
Cudnie dziękuję za tyle miłych, budujących słów, za każdy wpis. Niby bowiem bloga prowadzimy dla siebie, ale jednak.... miło na serduchu i w okolicach...
Pozdrawiam cieplutko, słonecznie, radośnie
z życzeniami samych dobrych, pogodnych dni.

9 komentarzy:

  1. Och... patrzę na tę soczystą zieleń, rozkwitające pąki i czuję wiosnę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście piękny haft powstaje, już teraz jest uroczy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięknie zielone są te listki i kwiatki takie ładne...taką jesień to ja rozumiem:-)))
    Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz piękniej wygląda :) Ta soczysta zieleń ożywiła cały haft :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powstaje śliczny hafcik. Ta zieleń faktycznie po takim lecie ma działanie wręcz kojące :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniały i bardzo jak dla mnie wiosenny odcień zieleni, piękny obrazek się zapowiada!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zielono powinno być zawsze!;) Śliczny haft.

    OdpowiedzUsuń